V NIEDZIELA WIELKIEGO POSTU

W dniu Pana, w niedzielę, gromadźcie się razem, by łamać chleb i składać dziękczynienie, a wyznawajcie ponadto wasze grzechy, aby ofiara wasza była czysta.  Oto bowiem słowa Pana: „Na każdym miejscu i w każdym czasie składać mi będą ofiarę czystą, ponieważ jestem królem wielkim, mówi Pan, a imię moje budzi podziw między narodami” (Didache)

I tak spotyka się dziś Kościół… Tak stajemy przed ołtarzem w dniu Pańskim by sprawować Eucharystie…

W 304 roku, w Kartaginie, przed sąd cesarstwa rzymskiego, przyprowadzono grupę 39 chrześcijan pochwyconych na wyznawaniu swej wiary.

Usiłowano skłonić ich i przekonać do porzucenia tej wiary, do zaprzestania chrześcijańskich praktyk, szczególnie do zaniechania spotkań w czasie których sprawowano Mszę Świętą.

W czasie przesłuchania padła znamienna wypowiedź jednego z wiernych: „Nie możemy żyć bez Eucharystii”. Wszyscy oddali życie za wierność Bogu.

Pan Jezus dziś do nas znowu mówi: Mówi do nas o wierze! Kto we Mnie wierzy będzie żył!

Bo to On jest drogą, prawdą i życiem!

Stajemy dziś z Panem Jezusem nad grobem! Stajemy nad grobem Łazarza…

Chrystus dziś pokazuje nam się jako Pan życia i śmierci… Ten, którego słuchają nie tylko żywioły (jak choćby wiatr, który uciszył) ale sama Otchłań – kraina zmarłych. Na głos Tego, który jest zmartwychwstaniem i życiem otworzyły one swoje podwoje i posłusznie oddały Panu Łazarza, który był jednym z bliższych przyjaciół Pana.

Pan Jezus pokazuje nam też swoją miłość do człowieka… Miłość do swojego przyjaciela i miłość do swego wiernego Ludu… Trochę w duchu księgi Pieśni nad Pieśniami: „Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol, żar jej to żar ognia, płomień Pański.” (Pnp 8,6). Miłość Boża, której na imię Jezus przekracza jednak to proroctwo… Jego miłość nie jest potężna tak jak śmierć… Ona jest potężniejsza niż śmierć…

 

On otwiera dziś nasze groby i wydobywa nas z grobów (I Czytanie). Otwiera grób Łazarza i wywołuje go z Szeolu. Samo to wydarzenie jest proroctwem. Proroctwem dla wszystkich tych, którzy w Otchłani pozostawali! Dla Adama, Ewy i innych Sprawiedliwych Ojców. Oni pierwszy raz od zarania dziejów usłyszeli głos, który wstrząsnął Otchłanią i który stanowił jednocześnie obietnicę, że i oni nie pozostaną w Otchłani na zawsze. Że i o nich upomni się ich Stwórca!

 

I stało się tak. Wskrzeszenie Łazarza, które miało miejsce krótko przed niedzielą palmową, ono było bezpośrednim powodem wydania na Jezusa wyroku śmierci przez Sanhedryn. „Bo jeśli nic nie zrobimy to wszyscy uwierzą w Niego”. To wydarzenie było bezpośrednim powodem uniesienia ducha ludu, który chwycił w ręce palmy i uznał w Jezusie obiecanego Mesjasza.

Siostro Bracie!

Jakżeż nam dzisiaj trzeba tej ufności! Ufności Ojców… Ufności rodziny Łazarza i wiary prostego Ludu w to, że Jezus jest Panem życia i śmierci. Jakżeż i my musimy podnieść swoje serca do zbliżających się świat. Pomimo to że nie będą one łatwe. Koniecznie musimy pójść za krzyżem naszego Pana… po to by i nas zawołał w odpowiednim czasie. By i nasze groby otworzył. Bo my nie pokładamy nadziei w tym życiu. My wierzymy w wieczne… Nie może nam być tu aż tak dobrze byśmy nie chcieli tęsknić do wieczności.

 

„Panie! Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat” To wyznanie świętej Marty niech oświeca nas w tych trudnych czasach. I niech nas skłoni do ufności. Bo my i w życiu i śmierci należymy do Pana.

Siostro! Bracie!

Co jest dla nas naczelne! Co jest najważniejsze!? Bez czego nie można żyć? Bez czego nie może żyć chrześcijanin?

Czy ciągle jesteśmy jak Łazarz? Czy my jesteśmy jak Ci męczennicy z Kartaginy?

Czy my także nie możemy żyć bez Eucharystii?

Błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich ostrzega nas! Że nadejdą straszne czasy, kiedy ludzie będą wyciągać swoje ręce do „mgławic niebieskich” a odwrócą serca od Boga i w ten sposób będą ginąć na wieki!

Siostro Bracie!

Tobie też Pan Jezus daje wybór!

Czeka na Ciebie w Kościele! W świątyni żywego Boga (Emmerich). Ilu ludzi dziś nie chce On Boga Jego zbawienia i życia! Ilu żyje tak jakby Boga nie było wzgardziwszy przykazaniami i sakramentami!

Niee… nie jest wytłumaczeniem grzech świata ani zbyt duża prostota obrzędów… To szatan działa… On znowu kusi! On skłóca… i on niszczy Kościół od wewnątrz i od zewnątrz!

Ale nie bój się! Ta łódź dopłynie z Tobą… Ty z nią do portu wiecznego zbawienia!

I tak jak o Łazarzu, Ten którego chrześcijański wschód nazywa człowiekolubcem… przyjacielem człowieka On o Tobie też nie zapomni! On ciebie, który(a) płyniesz tą chyboczącą się łodzią Kościoła do portu wieczności w tym ostatnim dniu wezwie po imieniu!

I powie Ci…

Anno, Pawle, Bożeno, Grzegorzu, Adamie, Marku, Wacławie, Jolanto, Urszulo, Łucjo wyjdź z grobu!

Bo moja miłość jest potężniejsza niż śmierć!

 

Marta zakrzątana obrus rozłożyła

w rosół za gorący chucha sercem studzi

mięsa nie dopiekła solić nie skończyła

nad wiarą co płacze znów się zamyśliła

 

a tu tyle roboty

Łazarz z grobu wrócił

 

właśnie talerz odsunął

– Marto – mówi – Marto

Jezus przy mnie płakał

(Jan Twardowski, Płacz)

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*