VII NIEDZIELA ZWYKŁA

Do czego wzywa nas dziś Chrystus i co nam zaleca?

Owszem On przypomina nam dzisiaj po raz kolejny o prawie Bożym, zwłaszcza o przykazaniu miłości bliźniego. Ale Pan rozwija w nowy sposób starożytne rozumienie miłosierdzia. To: „oko za oko ząb za ząb”, które w praktyce miało oznaczać: „jeśli ktoś pozbawi cię oka ty nie pozbawisz w zamian jego a często nawet i jego rodziny życia ale tego samego właśnie”. To pradawne ograniczenie prawa do zemsty przez obowiązek przyjmowania sprawiedliwej miary (a przecież wiemy, że sprawiedliwość jest minimum miłosierdzia) zmienia dzisiaj Pan Jezus.

Zbawiciel nie chce aby punktem odniesienia była dla nas poniesiona krzywda, albo aby było nim zło mieszkające w sercu drugiego człowieka (nieprzyjaciela), ale aby było nim postępowanie samego Boga.

Jak zaświadczy starożytny autor listu do Diogeneta: Bóg „aż do właściwej chwili nic nie mówił na nasze uleganie złym popędom, namiętnościom i pożądaniom. Nie cieszyły Go nasze grzechy, ale cierpliwie je znosił; nie patrzył obojętnie na tak długi stan naszej nieprawości, ale wprost przeciwnie, przygotowywał obecny stan usprawiedliwienia”.  Pan Jezus zaś podkreśla to dziś dobitnie: „On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych”. A św. Paweł rozwinie tę myśl, głosząc Ewangelię do pogan: „Nauczamy was, abyście odwrócili się od tych marności do Boga żywego, który stworzył niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich się znajduje. Pozwolił On w dawnych czasach, że każdy naród chodził własnymi drogami, ale nie przestawał dawać o sobie świadectwa czyniąc dobrze. Zsyłał wam deszcz z nieba i urodzajne lata, karmił was i radością napełniał wasze serca”.

Pan Bóg zatem jest dobry. Kropka. Nie dobry dla niektórych ale po prostu dobry! Widzimy to nie raz, kiedy ktoś kto jest z Bogiem na bakier. Jest nie wierzący, czasem i walczy z Chrystusem i Jego Ciałem, którym jest Kościół – widzimy, że bardzo dobrze się miewa… Opływa we wszystko. Bo Pan jest dobry… Szczególnie dla tych, którym droga do Niego nie wydaje się szczególnie atrakcyjna.

I uczy nas Pan swoim postępowaniem, że miłując Go, mamy miłować swoich braci, przyjaciół, sąsiadów – bliźnich… Ale, że w sposób szczególny mamy miłować wrogów.  Za nieprzyjaciół się modlić. Wspomagać potrzebujących… i to nawet tych z którymi nie jest nam po drodze, z którymi nie możemy się porozumieć. Nie szukać pomsty. Przebaczać. Nie rachować swoich strat i chętnie darować krzywdy.

I tak dopiero będziemy synami Ojca naszego, który jest w niebie.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*