I NIEDZIELEA WIELKIEGO POSTU

Rozpoczyna się Wielki Post.

I my ten post rozpoczynamy razem z Panem Jezusem. Właściwie – słuchając dzisiejszej ewangelii to musimy stwierdzić, że to On rozpoczyna go z nami.

Fakt, Pan Jezus do uczniów Jana Chrzciciela powiedział, że gdy nadejdzie czas, że zabiorą nam Jego, Oblubieńca Kościoła i naszych dusz, to my, Jego uczniowie będziemy pościć. A przecież ten czas już jest bliski…

I widzimy dzisiaj znowu przedziwne solidaryzowanie się Syna Bożego z nami. Ten co to najpierw stanął w kolejce nad Jordanem zaraz potem idzie na pustynię.

Bo przecież On najpierw zszedł do otchłani. Jeszcze otchłani wód… po to by w dalszej perspektywie zejść po naszych Ojców… Po Adama i Ewę i wszystkich sprawiedliwych do Otchłani, zwanej w u Hebrajczyków Szeolem a u Greków Hadesem. I pierwsze kroki w tym kierunku z jednej otchłani do drugiej kieruje na pustynię…

Idzie sam na 40 – dni… A te 40 dni jest nam bardzo potrzebne… 40 dni oczyszczenia…

Bo gdy Pan żałował że stworzył człowieka (por Rdz 6,6), kiedy rzekł do siebie: «Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem». (Rdz 6, 7) to mimo iż postanowił zesłać karę to jednak okazał ludzkości miłosierdzie.

Znalazł Noego, który żył z Nim w przyjaźni i był w oczach Pana nieskazitelny… I jego Pan Bóg ocalił… a my wszyscy jesteśmy jego potomkami… I kiedy, za nakazem Bożym, Noe zbudował Arkę (która już mistycznie uosabiała Kościół złożony z ocalonej, tj zbawionej ludzkości), Pan zsyła deszcz kary, pokuty, obmycia i miłosierdzia… A świat… świat cały pogrążony w wodzie staje się pustynią…  A deszcz pada i obmywa ziemie przez 40-dni.

I to się będzie powtarzać… Kiedy Jego Lud Wybrany, Izrael (również będący figurą Kościoła), jest dręczony w Egipcie… Kiedy Pan wysyła doń Mojżesza… To najpierw pozwala Mojżeszowi odnaleźć Go i poznać na pustyni właśnie. A kiedy będzie uciekał z Egiptu to najpierw poprowadzi Izraela przez wodę a potem przez pustynię… i to przez 40 lat…

Na niej, na pustyni właśnie, nawrócenie głosił przecież także św. Jan Chrzciciel…

I tak pustynia staję się miejscem pokuty, nawrócenia, próby i poznania samego siebie oraz poznania i spotkania z Bogiem.

W ten sposób pustynia, ziemia sucha i bezwodna, staje się dla nas niby nowy Eden… Staje się miejscem spotkania z „TYM KTÓRY JEST”.  Staję się nam pustynia miejscem uświęcenia… łaski. Ale tak jak w Edenie szatan znalazł sposób by uwić sobie gniazdo, tak również jest i na naszej pustyni. Tak jak kusił naszych prarodziców tak będzie kusił nas… On nawet samego Mesjasza poważył się kusić.

«Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?» Popatrzcie… co z tego Boga za tyran… Chce byście byli głodni… Tak szatan oczernia dobrego Boga w oczach jego dzieci w Raju. A słowa skierowane do Jezusa są niemal echem tego jego dialogu z pierwszymi ludźmi. «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». Popatrz… Jesteś głodny….  Ty Syn Boży… Weź i jedz… Niech te kamienie będą Ci niby  rajski owoc… I odpowiedź Chrystusa… „Człowiek żyje słowem Boga… Nie tylko chlebem”.

I następnie szatan kusi Ewę, gdy ta broni się przed pokusą przypominając o grożącej śmierci, która drzemie w złamaniu Bożego zakazu, przekonuje on: «Na pewno nie umrzecie! » Pan Bóg was oszukuje! Nabiera was… Jesteście tacy łatwowierni…  Naprawdę Mu ufacie? I znowu… do Drugiego Adama szatan kieruje niemal tę samą myśl: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, napisane jest bowiem: „Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień”». No dalej… No pokaż jak bardzo Mu ufasz… Przetestuj Jego wierność i prawdomówność… Ale Chrystus odrzuca i tę pokusę słowami: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”

Ale i to szatanowi nie wystarczyło! Wiedział gdzie uderzyć… „no jak spożyjecie owoc z tego tajemniczego i fascynującego drzewa będziecie jak Bogowie”. Będziecie Bogu równi… Będziecie panami tego świata!  Wreszcie otworzą się wam oczy… I podobnie do Chrystusa…  «Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon». Ulegnij mi – mówi szatan. Posłuchaj mnie! A ja dam Ci boską chwałę… Dam Ci wielkość i koronę… Bo moje jest królestwo…. Ten świat należy do mnie… Pójdź ze mną na układ a będziesz królem… prawdziwym wywyższonym „synem bożym”….

I jakże inna jest odpowiedź Nowego Adama w stosunku do odpowiedzi pierwszych rodziców….  «Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: „Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz”».

Ani pokusa nasycenia głodu… ani budzenie wątpliwości w dobroć Ojca Niebieskiego ani pokusa pychy, łatwej kariery i pozycji…. „Panu Bogu będziesz służyć”… No na te słowa szatan się już poddał! Ten który niegdyś powiedział do Boga słowa; „nie będę służył” na te słowa odszedł! Oto Mesjasz, Syn Boży… Syn pokornej służebnicy Jahwe daje mu przykład pokory! Jednocześnie zaś zdaje ten egzamin, którego nie zdali Pierwsi Rodzice!

A jak jest z nami? Czy my w naszym życiu nie znamy tych pokus? Pan Jezus nie na darmo mówi do nas na innym miejscu ewangelii: „Nie martwcie się więc o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie martwić się będzie.” (Mt 6,34). Bo my przecież uwielbiamy się martwić… a to o pracę, a to o chleb… mieszkanie czy zdrowie. I martwi nas trwająca wojna i zmiany klimatu i coraz śmielsze pomysły polityków… Mało tego…. My się martwimy a szatan gasi w nas zaufanie do Boskiej Opatrzności… Bo tak w głębi duszy dobrze wiemy… że coś z tym światem jest nie tak… że wszystko takie jakieś inne… Że za naukowe a za mało Boże… że kiedyś było czarno-biało nie tylko w telewizorze i telefonie ale i w moralności… To dobre to złe… a dziś wszystko takie kolorowe…. Sześciokolorowe bo nie siedmio… że HD i Ultra 4K… I jak tu się w tym wszystkim połapać… A przecież myśmy i o potopie słyszeli… i o Sodomie i Gomorze…. Co robić… ?

A no… Siostro, Bracie! Idź zrób duchowa kwarantannę…. Nie bierz maseczek ani chleba…. Nie troszcz się o to… Idź na pustynię… Nie… Nie tę Błędowską pod Krakowem… Idź spotkaj się przez 40 dni Postu z Panem. Wyłącz facebook’a, internet… nadmiar wiadomości, szum medialny…. Weź Jego słowo…, módl się. I owszem… tak jak posypałeś głowę popiołem… jak mieszkańcy Niniwy, ostrzeżeni przez Jonasza, tak jak oni pokutuj i błagaj Boga o miłosierdzie! Ale ufaj!  I wsłuchuj się w to co mówi do Ciebie… Bo to słowo przegoni złego… bo to słowo da zbawienie.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*