NOWENNA PRZED UROCZYSTOŚCIĄ WNIEBOWZIĘCIA MATKI BOŻEJ – DZIEŃ VIII

Z objawień Sługi Bożej Marii Waltorty

Maryja wyglądała teraz jak figura z białego marmuru, złożona na wieku sarkofagu. Jan wpatrywał się w Nią i jeszcze ronił łzy za Nią. Uprzątnął potem izdebkę, usunął, rzeczy niekonieczne. Zostawił tylko łóżko i maleńki stolik pod ścianą. Postawił na nim kuferek z relikwiami, a przy łóżku postawił stołeczek. Zapalił też lampkę, bo był już wieczór. Zszedł potem do ogrodu i zerwał kilka kwiatów i gałęzi oliwnych. Ułożył to wszystko dokoła Maryi. Wyglądała jak w wianku. Czyniąc to wszystko, przemawiał do Niej różnymi aktami z Pisma. Ciało Maryi wygląda, jakby tylko co zasnęła, żadnego znaku śmierci nie widać na Niej. Unosi się nawet od Niej nieokreślony zapach, jakby kadzidła, lilii, róż, konwalii, razem zmieszanych. Jan, który czuwał cały czas, śpi, zwyciężony zmęczeniem siedząc na stołeczku, z plecami opartymi o ścianę. Nagle wielka światłość napełnia izbę i coraz to wzrasta. A w tym świetle rajskim ukazują się anielskie postacie, jeszcze bardziej jaśniejące. Aniołowie stoją dokoła łóżka i pochylają się nad nim, podnoszą nieruchome ciało, i z szybszym poruszeniem skrzydeł, unoszą Ciało Swej Królowej, poddane jeszcze prawom materii. Jan patrzy do góry i widzi wyraźnie, jak Maryja, otoczona teraz promieniami słońca, budzi się, podnosi na nogi, ma już widocznie właściwość ciał uwielbionych. A Jan patrzy, patrzy. Cud Boży daje mu moc wbrew wszelkiemu prawu naturalnemu, widzieć Maryję, jak wstępuje do Nieba, otoczona przez aniołów, ale już nie potrzebuje ich pomocy. Jan jest porwany tym widzeniem, którego piękna żadne pióro ludzkie, ani słowo, czy utwór artystyczny nigdy nie potrafi odtworzyć, bo było to piękno nieopisane. Jan, stojąc wciąż oparty o murek tarasu, patrzył wciąż w górę na Niepokalaną, która unosi się coraz wyżej … Wreszcie najwyższy cud został udzielony apostołowi umiłowanemu: cud ujrzenia spotkania Matki Najświętszej z Jej Najświętszym Synem. Choć tak wspaniały i nieopisanie piękny, Jezus zstępuje z Nieba ku Swej Matce, przyciska Ją do Serca i razem – jaśniejsi od słońca z księżycem – powracają do Nieba. On był jak słońce, a Ona jak księżyc!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*