Gromadzimy się w naszych świątyniach, aby zrozumieć lepiej myśl Boga zawartą w Biblii i zjednoczyć się z Jezusem w Komunii Świętej. Przychodzimy z bagażem naszych trosk i problemów; przybywamy także z radością i nadzieją. Zanurzmy zatem nasze umysły w otchłań mądrości Dobrej Nowiny. Dziś słowo Boże skupia naszą uwagę przede wszystkim na ludzkich grzechach oraz Bożej odpowiedzi na to największe zło i dramat człowieka.
Pierwsze czytanie opowiada o Mojżeszu, który rozmawia z Bogiem na górze Synaj. Stwórca uświadamia przywódcy Izraela fakt odejścia od Niego ludu spowodowany uczynieniem sobie posągu cielca odlanego z metalu, któremu oddał cześć! Dotykamy tutaj niezwykle ważnej idei biblijnej, w której mamy przedstawione orędownictwo Mojżesza za swoim ludem – za swoimi braćmi i siostrami. Boży przywódca i prawdziwy lider nigdy nie rezygnuje z troski i walki o dobro podopiecznych. Jakże wielka jest tutaj głębia prawdy o człowieku, a także o Bogu, który zna doskonale wszystkie jego upadki i błędy. Człowiek natomiast pragnie zrobić sobie swojego boga – boga według własnej koncepcji, któremu następnie oddaje cześć i zawierza swą przyszłość. Człowiek bowiem chce stworzyć boga na swoje podobieństwo! To niebezpieczeństwo jest aktualne zawsze – także w naszych czasach. Iluż dziś człowiek tworzy bogów i idoli! Ile ufności pokłada w pieniądzu, mediach czy władzy! Jakże łatwo zamienić Boga prawdziwego na boga zrobionego według ludzkich wyobrażeń, według miary ludzkiego umysłu! Kochani, musimy mieć świadomość, że my też jesteśmy podlegli tej pokusie! Często przecież i my wytwarzamy obraz boga na nasze podobieństwo, a nie myślimy o kształtowaniu nas samych na ten wzór, który w nas pragnie uczynić Bóg żywy!
W tym samym duchu można odczytać słowa z Listu do Tymoteusza, które słyszeliśmy w drugim czytaniu. Święty Paweł przypomina o swoim grzesznym postępowaniu przed nawróceniem. Każdy z apostołów i każdy z nas przed zaproszeniem przez Jezusa był grzesznikiem, który nie liczył się z Bogiem i Jego zbawienną wolą. Podobnie jak św. Paweł często działaliśmy w „nieświadomości – w niewierze”. Teraz jednak znamy prawdę Ewangelii Jezusa i kroczymy za Nim w miłości. On natomiast dokonuje dzieła zbawienia każdego z nas, okazując nieustannie swoją wielkoduszność – miłosierdzie. Tej tajemnicy nie sposób zrozumieć bez pomocy Jego łaski. Oddanie życia, czyli poświęcenie czasu dla bliźniego, jest możliwe tylko dla tego człowieka, który kocha tak jak Mistrz z Nazaretu. Wtedy można zaufać drugiemu człowiekowi, który porzucił grzech i z pomocą łaski Jezusa nawrócił się do nowego życia.
Szczytem jednak, jak się zdaje, dzisiejszego rozmyślania nad słowem Boga jest Ewangelia o miłosiernym sercu. Wyjątkowy jest również pasterz szukający zaginionej owcy. Roztropna jest kobieta pochylająca się nad zagubioną drachmą. Najwspanialszy jest jednak ojciec miłosierny wybiegający naprzeciw syna zranionego przez grzech, ale będącego już blisko rodzinnego domu. Każdy z nas powinien realizować pierwsze dwa etapy nawrócenia. Po pierwsze robić wszystko, aby nie tracić cennych Bożych darów, lecz je rozwijać jako talenty. Po drugie pochylić się, aby z ziemskich brudów się oczyścić i podnieść na poziom człowieka każdy środek komunikacji i wymiany dóbr materialnych i duchowych. Każdy z nas powinien wreszcie wyjść na spotkanie marnotrawnego syna czy brata, córki czy siostry, ojca czy matki. Powinniśmy nade wszystko pamiętać, że często to my sami jesteśmy poranieni przez grzech i sami wobec siebie jesteśmy marnotrawni, gdyż roztrwoniliśmy dobro będące w nas samych: zdrowie, siły, relacje przyjaźni… Trzeba wtedy sobie samemu pomóc i dać kolejną szansę – zaufać i bez zniechęcenia zacząć od nowa proces przemiany świata, rozpoczynając od siebie.
Dodaj komentarz