XXI NIEDZIELA ZWYKŁA

Często spotykamy się z pytaniem: kto będzie zbawiony? W tym zaś pytaniu zawiera się nie tylko jakaś troska o jednego czy drugiego człowieka, ale chęć znalezienia pewnej zasady, normy, którą Bóg się kieruje w swojej ekonomii zbawienia. Trzeba przyznać, że odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa i trudno o wykluczenie wszelkiej wątpliwości w tej dziedzinie.
Pierwsza odpowiedź, która znajduje wyraźne potwierdzenie i uzasadnienie w Objawieniu – i dlatego otrzymuje najwyższą pewność – brzmi: Zbawienie przyniesione przez Chrystusa ma charakter powszechny, a więc nie ogranicza się do jednego tylko narodu. Stąd wprawdzie Izrael był niewątpliwie narodem wybranym przez Boga, ale posyłani do niego prorocy bardzo wyraźnie zapowiadali powszechność zbawienia w czasach mesjańskich.
Oczywiście całkowicie przyjmujemy tę radosną prawdę, ale jesteśmy jeszcze bardziej dociekliwi i stawiamy pytanie podobne do tego, jakie w dzisiejszej Ewangelii ktoś ze słuchaczy postawił Chrystusowi: „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?” Zapewne cieszymy się, że takie właśnie pytanie skierowano do Zbawiciela. Zauważmy, Pan Jezus jakby się uchyla od odpowiedzi na tak sformułowane pytanie. W tym bowiem pytaniu zawiera się nie tylko zwykła ludzka ciekawość, ale coś znacznie więcej. Wielu chciałoby sobie w ten sposób zapewnić swego rodzaju beztroski żywot. Gdyby bowiem odpowiedź Chrystusa brzmiała: bardzo wielu zostanie zbawionych, wtedy słusznie mógłby ktoś powiedzieć: skoro tak, to nie ma potrzeby zbytnio matrwić się o tę sprawę. Co więcej, jeśliby Pan Jezus w odpowiedzi stwierdził, że niewielu będzie zbawionych, również i wtedy mógłby niejeden powiedzieć sobie: jeśli tak, to nie ma co zabiegać o zbawienie, bo zostało ono zarezerwowane tylko dla nielicznych wybrańców.
Stąd odpowiedź Chrystusa stanowi przede wszystkim zachętę do podjęcia wysiłku, aby zapewnić sobie wejście „przez ciasne drzwi”. Nie następuje ono jakoś automatycznie, nawet dla tych, którzy fizycznie są blisko Chrystusa. Wiemy przecież, że Judasz, wybrany na Apostoła, przebywający tak blisko Mistrza, przygotował sobie straszny koniec („lepiej by mu było, żeby się nie narodził”). Zbawienia nie można sobie zapewnić przez samą przynależność do ludu wybranego. Wielu przecież spośród narodu izraelskiego wyłączyło się z grona zbawionych i poszło tam, „gdzie jest płacz i zgrzytanie zębów”.
Nie można jednak powiedzieć, że Chrystus nie dał konkretnej odpowiedzi na postawione pytanie dotyczące zbawienia. Wyraźnie przecież oświadczył: „Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości”. Inaczej rzecz ujmując trzeba powiedzieć, że zbawienia dostąpią ci, którzy czynią sprawiedliwość. Pismo święte często używa tego słowa. Oznacza ono nie tylko jedną z podstawowych cnót, ale doskonałość, czyli świętość. Tak więc nie tyle powinniśmy pytać ilu czy kto będzie zbawiony, ale trudzić się codziennie nad tym, aby być sprawiedliwym.
Chociaż karcenie przybierało różną formę w poszczególnych okresach historii, jednak trzeba stwierdzić, że zawsze stanowiło i stanowi ważny ośrodek pedagogiczny, nawet wtedy, kiedy publicznie głośno się mówi o konieczności wykluczenia stosowania „przemocy” w wychowaniu. Jest ono wprost konieczne, gdy zawodzą inne środki, zwłaszcza perswazja.
Karcenie stosowane z właściwym umiarem nie stanowi nigdy przejawu nieopanowanego zagniewania, ale płynie z miłości do osoby karconej. W bardzo wielu wypadkach ma na uwadze sprowadzenie kogoś ze złej drogi. Zrozumiałą jest rzeczą, że karcenie odczuwamy jako coś przykrego, ale jest to stan przejściowy. Skoro bowiem skorzystamy z udzielonego nam w ten sposób napomnienia i wyprostowujemy kręte ścieżki swojego życia, zaraz pojawia się radość i wdzięczność za udzielone nam skarcenie. Ilu to dorosłych wyraża wdzięczność swoim rodzicom za to, że nie milczeli, gdy kiedyś w młodości schodzili na złą drogę. I przeciwnie, ileż przykrych słów pod adresem swoich rodziców w wielu wypadkach wypowiadają ci, których nie karcono.
Również i Pan Bóg nieraz nas karci we właściwy sobie sposób. Różne doświadczenia życiowe, które spotykają człowieka w pielgrzymce do życia wiecznego, powinny stwarzać mu okazję gruntowniejszego przeanalizowania drogi, którą kroczy.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*