XXIV NIEDZIELA ZWYKŁA

Piotr zabiera głos w imieniu uczniów, stawiając pytanie o to, jak często powinien przebaczać bratu, który grzeszy przeciw niemu. Niektórzy późniejsi rabini uznawali, że trzy razy to wystarczająca granica przebaczania komuś tego samego przewinienia. Jeśli ten pogląd dominował w czasach Jezusa, Piotr mógł uważać swą propozycję siedmiu razy za dość szczodrą, odzwierciedlającą nacisk, jaki Chrystus kładł na przebaczenie. Jezus jednak odpowiada, że nie siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. W hiperboli tej nie chodzi o postawienie granicy przebaczania na wysokim poziomie siedemdziesięciu siedmiu przypadków, lecz o wyrażenie nieograniczonej gotowości do wybaczania swemu bratu. Powiększenie tej liczby z siedmiu do siedemdziesięciu siedmiu jest nawiązaniem do Lameka, który pojawia się jako ostatni w genealogii rodziny Kaina – rodziny przesiąkniętej niemoralnością, morderstwami i zemstą. Lamek przechwala się: „Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie, to Lamek siedemdziesiąt siedem razy!” (Rdz 4, 24). Tak jak potomkowie Kaina odpowiadali swym wrogom bezgraniczną zemstą, tak chrześcijanie powinni odpowiadać na popełnione przeciw nim grzechy bezgranicznym przebaczeniem.

By zilustrować swe słowa o bezgranicznym przebaczeniu, Jezus opowiada przypowieść o królu i jego niezdolnym do przebaczenia słudze. Słowo „słudzy” dosłownie oznacza „niewolników”, lecz na starożytnym Wschodzie mogło być ono wykorzystywane do oznaczenia królewskich urzędników lub ministrów, co wydaje się mieć miejsce i tutaj. Jeden ze sług jest winien królowi dziesięć tysięcy talentów. W wersji greckiej bowiem brzmi to dosłownie „miriadę talentów”. Miriada, będąca największą liczbą w starożytnej Grecji, to dziesięć tysięcy; talent, największa jednostka pieniężna, jest wart sześć tysięcy denarów. Ponieważ jeden denar to przeważnie zapłata za dzień pracy, już jeden talent jest „wielką ilością pieniędzy”, równą dniówkom za mniej więcej pół życia. W uszach słuchaczy z I wieku miriada talentów brzmiała jak nieskończoność. Jezus przed chwilą użył hiperboli w swej dyskusji z Piotrem („siedemdziesiąt siedem razy”). Teraz dokonuje wyolbrzymienia dla uwypuklenia ekstremalności sytuacji, w jakiej znajduje się sługa, i podkreślenia bezgranicznego miłosierdzia króla oraz do przygotowania czytelników na to, by dostrzegli, jak poważne jest ich własne położenie jako grzeszników, i głębiej docenili nieskończone miłosierdzie Boga, do którego naśladowania są wezwani.

Czynienie z dłużników niewolników było praktykowane w starożytnym świecie żydowskim i grecko-rzymskim. Dokładnie tak czyni król (określony teraz jako pan) w tej opowieści. Nakazuje, by sługa i jego rodzina zostali sprzedani jako niewolnicy, a ich majętność skonfiskowana. Sługa padł do stóp króla, błagając o więcej czasu na spłacenie długu – co było desperacką, nierealistyczną propozycją, wziąwszy pod uwagę to, jak astronomiczną kwotę był winien. Król reaguje z niewyobrażalnym miłosierdziem: ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i darował mu cały dług.

Miłosierdzie króla ostro kontrastuje z surowością, jaką wykazuje się ten sługa w następnej scenie. Sługa, któremu zostało przebaczone, żąda od jednego ze współsług, by spłacił mniejszy dług – zaledwie sto denarów – co było równe około stu dniówkom, czyli było sześćset tysięcy razy mniejszą kwotą niż dług pierwszego ze sług. Co szokujące, ów pierwszy sługa sięga po przemoc, by wpłynąć na dłużnika.

Drugi dłużnik przyjmuje tę samą fizyczną postawę co pierwszy: pada na kolana. Również on błaga o więcej czasu na spłacenie długu, co w tym wypadku jest tak naprawdę rozsądną prośbą. Jednak sługa, który dostąpił przebaczenia, nie rozciąga na innych miłosierdzia, jakiego sam doświadczył. Zamiast tego korzysta z przysługujących sobie formalnie praw i wtrąca współsługę do więzienia.

Gdy dowiaduje się o tym król, potępia dłużnika, któremu wcześniej przebaczył, który z kolei nie okazał miłosierdzia innemu. Król wydaje go katom, dopóki ten mu nie odda całego długu – co w rzeczywistości nie stanie się nigdy. Werset ten stanowi puentę podkreślającą, jak ważne w królestwie niebieskim jest przebaczanie innym. Uczniowie powinni wybaczać współuczniom siedemdziesiąt siedem razy – innymi słowy, bez końca – bo i Bóg nam bezgranicznie przebacza. Tak jak król wykazał się niewyobrażalnym miłosierdziem, odpuszczając słudze jego dług, tak Bóg okazuje nieskończone miłosierdzie, odpuszczając nasze grzechy. W istocie to samo słowo określające darowanie długu sługi przez króla, gdzie indziej w Ewangelii Mateusza jest używane na określenie przebaczenia grzechów (np. 6, 12; 18, 21).

Jezus już podkreślał, że Jego uczniowie dostąpią miłosierdzia, jeśli tylko będą okazywać miłosierdzie innym. Stwierdził tak w błogosławieństwach, Modlitwie Pańskiej i w ostrzeżeniu wysuniętym po jej zakończeniu: „jeśli nie przebaczycie ludziom, Ojciec wasz nie przebaczy wam także waszych przewinień” (Mt 6, 15). Teraz Jezus wygłasza jeszcze ostrzejszą przestrogę. Jeśli nie przebaczymy naszym braciom, nie tylko nasze grzechy nie zostaną przebaczone, ale doświadczymy też wiekuistej kary, takiej jak ta, która spotkała bezlitosnego sługę.

Nauka, którą nam daje dzisiaj Jezus jest jasna! A pytanie, które zadaje Piotr jest bardzo interesujące!

Można by te dzisiejsze pytania z ewangelii poszerzyć. Można by od pytania Piotra: „Panie, ile razy mam przebaczyć?” Przejść do innych pytań: „[Czy] i ty byłeś z Galilejczykiem Jezusem?” i przez odpowiedź Piotra: „Nie znam tego Człowieka”  Aż do pytań: „Piotrze czy Mnie miłujesz?”, „Piotrze czy Mnie kochasz?” i czy „Piotrze czy kochasz Mnie wiecej?” (por. J 21,1-19).

 

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*