Siostry i Bracia!
W dniu dzisiejszym wchodzimy w tajemnice zaśnięcia i Wniebowzięcia Maryi. Wchodzimy w tajemnice Jej przejścia z ziemi do nieba. Święto Matki Bożej kalwaryjskiej które dzisiaj obchodzimy – ono jest dla nas z jednej strony okazją żeby w sposób duchowy udać się na te wszystkie nasze Kalwarię czy to te Kalwarie Zebrzydowską taką umiłowaną przez papieża św. Jana Pawła II. Czy Kalwarię Pacławska czy Kalwarię na górze Świętej Anny czy w wielu, wielu innych miejscach.
Ale jest tak że przede wszystkim okazją by udać się duchem do tej pierwszej Kalwarii do Kalwarii w Jerozolimie gdzie Chrystus Pan oddał swoje życie dla naszego zbawienia gdzie chodził, nauczał ale także tam gdzie Matka Boża spędziła właściwie niemal całe swoje życie a na pewno bardzo dużą jego cząstkę. Bo przecież święci Joachim i Anna którzy długo nie mogli się doczekać narodzenia dziecka kiedy wreszcie urodziła się Matka Boża Maryja, oddali Ją do, dzisiaj powiedzielibyśmy do żłobka, do rodzaju przedszkola przy świątyni Jerozolimskiej. Ofiarowali Ją trzyletnią i tak całe swoje życie związała z Jerozolimą. Z tą Jerozolimą w której znajdował się i znajduje się grób praojca wszystkich ludzi świętego Adama i świętej Ewy… Z tą Jerozolimą w której znajduje się świątynia oraz ta góra na której wybito w ziemię krzyż a w Jej serce miecz boleść.
Ale święto związane z przejściem Matki Bożej z „życia do życia” zwraca naszą uwagę w stronę tajemnicy śmierci. Czytamy w Księdze Mądrości, że „Bóg stworzył człowieka dla nieśmiertelności uczynił go obrazem” nie tylko obrazem i podobieństwem swoim ale i „obrazem swej własnej wieczności a śmierć weszła na świat przez zawieźć diabła i doświadczają jej ci którzy do niego należą”. Czy Maryja należała do szatana? Nie, nie należała! Ona została uprzedzająca odkupiona przez swojego Syna. Już u początku swojego życia ze względu na wielką łaskę Bożą! Łaskę uprzedzającą została uwolniona całkowicie spod władzy grzechu pierworodnego. I dlatego Jej życie było takie przedziwne. Czy była pozbawiona pokus? A no chyba nie była. Pamiętajmy że Ewa też była niepokalanie poczęta i też była kuszona ale ona uległa tym pokusom szatana! Maryja nie uległa! Maryja te szaty te chwały niepokalanie poczętej zachowała aż do wieczności i dlatego została wyrwana spod tej władzy którą nad człowiekiem miał grzech pierworodny! Dlatego nie dotknęło Jej to wszystko co jest jego skutkiem.
I tak porodziła Chrystusa bez boleści, dlatego wreszcie skończyła życie w taki sposób jaki był zaplanowany przez Boga od początku. Odeszła do Chrystusa, do swojego Syna, do swojego Boga nie za karę, nie ze względu na starość, ze względu na choroby ale ze względu na wielką miłość. To miłość sprawiła, to ona Ją przynagliła do opuszczenia ziemi.
Mało wiemy szczegółów na temat końca życia Matki Bożej… Tego ziemskiego życia a to co wiemy znamy jedynie z poszczególnych objawień. Ale wiemy to jedno. Jej koniec życia stanowił przejście z ziemi do nieba, przejście z ciałem i duszą. Owszem różne są opinie teologów czy umarła czy nieumarła tylko zasnęła, albo i nie zasnęła ale bezpośrednio została wzięta całkowicie żywa do nieba jak prorok choćby św. Eliasz czy św. praojciec Henoch.
Ale najstarsza tradycja apostolska mówi o tym, że do Jej, chciałoby się powiedzieć śmiertelnego łoża zostali wezwani wszyscy apostołowie! I wszyscy przybyli poza jednym, który był najdalej, poza świętym Tomaszem który przebywał bardzo daleko. I kiedy doszło do tego, że ziemskie życie Matki Zbawiciela zakończyło się! Święty Paweł powie przecież, że człowiek składa się z ciała duszy i ducha. I że ten koniec życia Matki Bożej był rozłączeniem się ducha z ciałem i duszą. Że ten duch Maryi przebywał w niebie w ekstazie, natomiast ciało było jeszcze w jakimś mistyczny sposób podtrzymywane przez dusze ale jednak ale jednak martwe w przedziwny sposób – ponieważ sam duch już w nim nie przebywał a był zjednoczony z Bogiem w wieczności. I wiemy, że ten Tomasz, który wrócił już po pogrzebie Matki Bożej tak bardzo pragnął jeszcze raz zobaczyć Jej oblicze. Dlatego pozostali apostołowie postanowili, że otworzą, ostatni raz, dla niego grób, aby jeszcze raz zobaczyć móc zobaczyć Jej oblicze. Jednak – jak mówi tradycja apostolska – kiedy otwarto grób okazało się że nie było tam ciała Matki Bożej, że grób był pusty! Że – żeby być dokładnym – że był wypełniony kwiatami.
Siostry i Bracia!
Maria była pierwszą chrześcijanką! Ona pierwsza miała w swoim wnętrzu Najświętszy Sakrament – realną obecność swojego Syna – Jego Ciało i Krew! I to już wtedy, kiedy kształtował się poczęty z Ducha Świętego pod Jej niepokalanym sercem.
To przejście Maryi z ziemi do nieba, te Jej ostatnie rzeczy one nas upewniają, że i nasza droga będzie przebiegała podobną ścieżką. Że Pan Bóg o każdą i każdego z nas się upomni. Że nas nie zostawi w grobie! Bo my też jesteśmy Jego dziećmi. Bo On, dla nas wszystkich jednakowo, umarł na krzyżu wstąpił do Otchłani i zmartwychwstał. I dlatego mamy te nadzieje, że Ci wszyscy których przyszło nam pożegnać, także w ostatnim czasie że oni żyją. Bo to jest droga chrześcijan, droga życia… Że śmierć jest przejściem z życia do życia. Chciałoby się tutaj sparafrazować ostatnią część Narnii czyli Ostatnią Bitwę: „jak u Platona przechodzimy z tego co stanowi jedynie cień do tego co jest prawdziwe „. I że Pan Jezus, Syn Maryi ale i masz Zbawiciel, również o nas nie zapomni – tak jak wziął swoją Matkę do swojej chwały… Tak jak przeskoczył prawo śmierć… Taki również uczyni dla nas, dotknie się kiedyś naszego prochu, tego który jako jedyny po za Nim, będzie jeszcze pamiętał o naszej istocie… Dotknij się go ten który nas stworzył, przywróci nam życie i wskrzesi także nasze ciała i weźmie na do siebie, abyśmy byli również tam gdzie jest On! Tam gdzie jest Jego Matka bo jest nas wszystkich Zbawicielem.
Dodaj komentarz