Bóg jest Bogiem życia… Pamiętamy tę scenę spod krzewu gorejącego… Kiedy Pan przedstawia się Mojżeszowi: „Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba” (Wj 3, 6) – a Pan Jezus, który przecież te słowa do Mojżesza w krzaku kierował i który z tej racji rozumie ich treść najlepiej skomentuje je po jakiś XIII wiekach od tego wydarzenia w ten sposób: „Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych” (Łk 20,38)!
Słyszymy dzisiaj tak bardzo głęboką liturgie słowa, którą ściele przed nami Kościół Święty!
„Śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się z zagłady żyjących. Stworzył bowiem wszystko po to, aby było, i byty tego świata niosą zdrowie: nie ma w nich śmiercionośnego jadu ani władania Otchłani na tej ziemi. Bo sprawiedliwość jest nieśmiertelna.
Do nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła w świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą.” (Mdr 1, 13-15; 2, 23-24). – To niezwykłe Pierwsze Czytanie dzisiejszej niedzieli – a po nim psalm, który w swej treści nawiązuje już do tego, co będzie się działo potem! Psalmista już wysławia Pana, za wyzwolenie go w Chrystusie właśnie od tej śmierci. Sławię Cię, bo mnie sam wybawiłeś od śmierci!
I to widzimy już w Ewangelii! Dwie Kobiety! Umęczone!
Stara i Młoda! Żadna z nich nie biegnie, ani powoli ani jak strzała! Jedna jest pochylona! Złamana! Od 12 lat leje krew! Druga Młoda, dwunastoletnia – nie żyje!
I one obie czekają na Chrystusa! I kimże one są? Ta Stara! Złamana, pochylona? Jakby drzewo które rosło nie w stronę światła i słońca? To Synagoga, to Stary Testament! On czekał od 12-„lat-pokoleń” na przyjście Mesjasza! Czekał i nie mógł się doczekać! Chodził do lekarzy – bożków, idoli szukając zbawienia ale go tam nie znalazł! Wylewał ciągle krew wołów i cielców a zbawienia ciągle nie było! I modlił się przez sprawiedliwych by chociaż mogli zobaczyć Mesjasza, chociaż musnąć frędzli Jego płaszcza a będą zbawieni!
I doczekali się! Przyszedł – dał się dotknąć – uzdrowił! Tych, którzy na Niego czekali, którzy swoją pokorną wiarą kroczyli za Nim! On uzdrowił! On wyprostował! Sam przelał swoją krew na Ofiarę i dokonał „boskiej transfuzji” dając siebie w Pokarmie Eucharystii!
Ale widzimy jeszcze Drugą Kobietę! Kimże Ona jest? Zwróć uwagę! Ewangelista mówi: „donieśli przełożonemu: ‘ona już umarła, nie trudź Nauczyciela’ – Ona już nie żyje! Nie pomoże jej Mesjasz! To symbol, tych którzy na Mesjasza wcale nie czekali, symbol ludów pogańskich! Młoda Dziewczyna, ma dopiero co tyle lat ile tamta czeka! I wydaje się, że o ile tamta przez swoją wiarę sobie pomogła – tej nic nie pomoże! Jest martwa bo nie (do)czekała lekarza! To jednak opinia jedynie ludzi! Pan idzie także do Niej! On bierze ją za rękę i aż chciało by się tu usłyszeć w sposób mistyczny parafrazę psalmów: ‘mówi jej duszy – JAM JEST twoim Zbawieniem!’ (por. Ps 35,3d) oraz: ‘z kraju Otchłani wywołują twoją duszę’ (por. Ps 30,4). I ona, wstaje! Jest żywa! Przyszedł i do niej Mesjasz i dał jej zbawienie od śmierci! I nakazał – dajcie Jej jeść! Ale pamiętajmy, że w Ewangelii Pan również mówi, że człowiek nie tylko chlebem żyje! (Mk 4,4) Dajcie Jej słowa życia! Nauczajcie, że JA JESTEM z wami aż do skończenia świata!
I tak widzimy tajemnicę rodzącego się Kościoła! Z wiary Starego Przymierza ale i z tych, co nie czekali! Z przodków naszych, pogan! Oni nawróceni przyjęli głoszonego im Mesjasza i dlatego żyć będą! Nie zaznają śmierci na wieki! (por. J 8, 52)
I my również! My przepełnieni wiarą, dobrą mową i gorliwością i wszelką miłością (por. 2 Kor 7). My dzisiaj również przyjmujemy Mesjasza jako Wybawiciela od śmierci, która pochyla człowieka aż po niżej ziemi!
Ale my jesteśmy dziś w Drugim Czytaniu zachęcani przez świętego Pawła do ofiarności! Ofiary z siebie, z tego co nas stanowi! Z tego, co stanowi owoc naszej pracy, w takiej czy innej formie. Czasami przywykliśmy, że ofiara to tylko po to by „wzbogacić księdza”- a ja, który pracuje z Wami i miedzy Wami, Siostry i Bracia, który sam składam ofiarę z tego co Pan mi daje uważam, że ofiara ma wartość samą w sobie! Zwłaszcza wtedy, kiedy oddajemy Bogu, to co mamy najcenniejsze! Tak, jak Abel, Abraham i wielu innych! A Pan jest tak tajemniczy, że nasze ofiary, „straty” pomnaża na nasz zysk! I to tak tu na ziemi, jak w wieczności! Znowu jakby echo słów: „Słyszałem twoją modlitwę, widziałem twoje łzy. Uzdrowię cię” (Iz 38,5) „bo twe całopalenia zawsze są przede Mną” (por. Ps 50,8b). I robi to samo co niegdyś z rybami i chlebem… Mnoży i karmi nimi swój Kościół!
I to za chwile znowu się odbędzie! Z naszych ofiar, tych które składamy a robiąc to składamy samych siebie. Nawet gdyby to były dwa wdowie grosze – z naszych ofiar jest to Dziękczynienie czyli Eucharystia, w której uczestniczymy! I kapłan weźmie je w dłonie i powie: „przyjmij Panie ten owoc ziemi i pracy naszych rąk!” Przyjmij te ofiary, które w sposób mistyczny stanowią nas samych!
Ale nie! Nie dajcie się zwieść! Ja nie mówię o pieniądzach. Wiem, że to drażliwy temat! Bo popatrzcie jeszcze dobrze w kalendarz! Wczoraj wspominaliśmy św. Piotra i Pawła, którzy ofiarowali Bogu całe swoje życie i w dniu wczorajszym ofiarowali Panu na ołtarzu swoją krew!
A dzisiaj… Dzisiaj Kościół znowu wspomina wielkich „ofiarników”, dziś Pierwsi Męczennicy Kościoła przypominają nam, że wszystko co mamy otrzymujemy od Chrystusa, który dla nas się uniżył aby dać nam życie, dla nas stał się ubogim!
Wczoraj otrzymałem od odwiedzającego nasz księdza Piotra grudkę ziemi! „To ziemia z katakumb świętego Kaliksta – to proch w który obrócili się Pierwsi Męczennicy”! I ona od dziś ubogaci naszą Szczecińską ‘Porcjunkulę’- małą cząstkę, Kościoła Powszechnego!
Od dziś w naszym relikwiarzu widzimy trzy kwiatki: do relikwii świętych Saturnina i Angeli dołączają i te! I pozostają one w naszym ołtarzu! Orędują za nami! Abyśmy też umieli oddać Panu Bogu: dwa grosze; chleb i ryby; chleb i wino; nasze cierpienia; nasze świadectwo – może i przelaną krew – słowem nasze życie! Tak jak każdy potrafi! I byśmy zyskali z Jego Stołu po stokroć więcej! Zbawienie i życie!
Dodaj komentarz