XXIX Niedziela Zwykła

Mówi Bóg ustami proroka Izajasza: „Ja mocno ująłem go za prawicę, aby ujarzmić przed nim narody”. Dość dziwne słowa dotyczące pogańskiego króla Cyrusa – Bóg obwieszcza swe błogosławieństwo dla poganina? Otóż w historii zbawienia ten król, u szczytu swej potęgi, za natchnieniem Bożym pozwolił Izraelitom na powrót z niewoli babilońskiej i wsparł odbudowę Jerozolimy. Pan Bóg posłużył się pogańskim królem dla przeprowadzenia swej woli wybawienia narodu wybranego, chwilowo skazanego na niewolę…

Święty papież Jan Paweł II nie stronił od spotkań z tymi, którzy chcieli tego spotkania, choć w oczach pobożnych zdawać się mogło, że to bardzo nieroztropne posunięcie, bo jak tu rozmawiać z przywódcami komunistycznymi, którzy mają na sumieniu cierpienie i śmierć wielu obywateli domagających się wolności i sprawiedliwości. Jednak te spotkania często były jakąś iskrą nadziei na poprawę sytuacji ludzi pod rządami tychże oficjeli, a nawet okazją do podejmowania decyzji o odwiedzinach kraju, co zawsze bywało impulsem do pozytywnych przemian… Papież zanurzony w modlitwie widział więcej i dalej niż krótkowzroczni krytycy upraszczający jego postępowanie…

Dzisiejszy psalm chwali Boga pośród wszystkich narodów – a więc tych pobożnych i tych bezbożnych. Psalmista daje świadectwo swej wiary w uwielbieniu Boga, do czego wzywa wszystkich słuchaczy niezależnie od pochodzenia! Czyż nie podobnie wyglądał ewangelizacyjny zapał apostolskich podróży św. Jana Pawła II? Spotykał się z wiernymi na modlitwie, ale i ze wszystkimi ludźmi dobrej woli, którzy byli gotowi słuchać. Były też przypadki przemawiania do innowierców, w duchu wspólnego wysiłku budowania kultury prawdziwie ludzkiej, czy choćby wezwanie do wspólnego błagania Boga podczas międzyreligijnych spotkań w Asyżu.

Pochylając się nad przesłaniem drugiego czytania tej Mszy Świętej, dostrzegamy wdzięczność Pawła Apostoła za wiarę, miłość i nadzieję, jaką żywi Kościół w Tesalonikach. Głosząc Dobrą Nowinę i zakładając nowe wspólnoty, apostoł cieszy się, słysząc o ich aktywnym przeżywaniu wiary. Radość bowiem apostoła to żywy Kościół, wspólnota ożywiana obecnością Boga. W modlitwie apostoła konkretna wspólnota ma swoje miejsce, co wynika z więzów wiary, nadziei i miłości. Dokładnie tę samą apostolską postawę widać było w życiu słowiańskiego biskupa Rzymu. Wizytował konkretne parafie, spotykał konkretne wspólnoty ludzi wierzących, więcej – jako papież odwiedzał konkretne Kościoły lokalne, starając się przy tym przemawiać w języku odwiedzanych wspólnot, aby dać wyraz radości wiary i owej duchowej łączności, jaka łączyła serce Ojca Świętego w geografii modlitwy wszystkich kontynentów!

I w końcu Jezusowa postawa z Ewangelii – zdroworozsądkowe podejście do ważkiej sprawy: „Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga”. Trzeba wyraźnie rozgraniczyć porządki spraw i dbać o ich realizację. Na myśl nasuwa się w tym miejscu porównanie z tą sceną ewangeliczną sytuacji, jaka miała miejsce podczas pierwszej wizyty Jana Pawła II w Meksyku. Otóż konstytucja zabraniała duchownym występować publicznie poza obszarem świątyni w stroju duchownym. Za nieprzestrzeganie tego przepisu groziła kara grzywny. Wiadomo, że Ojciec Święty podczas każdej podróży apostolskiej poruszał się w swej białej sutannie i w tamtym miejscu nie było inaczej, za co później przyszło uiścić stosowną karę. Co boskie – Bogu, co cesarskie – cesarzowi.

Cztery lekcje związane z praktykowaniem wiary płyną z dzisiejszej liturgii słowa: podporządkowanie się Bożym zamysłom, które sięgają dużo dalej niż wyobraźnia człowieka; pociąganie swoim przykładem do uwielbiania Boga; radość z postępów w wierze bliźnich; roztropne postrzeganie rzeczywistości w jej różnych wymiarach… Jakie bogactwo podaje nam Pan Bóg na ścieżkach nowego tygodnia? Czy będziemy potrafili z tego skarbca Bożego słowa skorzystać? Święty Jan Paweł II potrafił – słuchał w liturgii tego samego słowa Bożego, które słyszymy my, rozważał je i brał sobie do serca, co pozwoliło mu przemieniać życie na bardziej Boże, bardziej święte. Niech i nam tej refleksji nie zabraknie – pomoc Bóg daje jednakową, tylko nie każdy jednakowo z tej pomocy pragnie skorzystać na drodze zbawienia. Ciesząc się świętością innych, sami chciejmy zadbać o nasze święte postępowanie w świetle Ewangelii.

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*