Z objawień Sługi Bożej Marii Waltorty
Maryja jest w swej samotnej izdebce na tarasie, cała w bieli, układa suknie, swoje i Jezusa, które zawsze przechowuje osobno. Swą suknię i płaszcz Jezusa z Kalwarii, szatę lnianą, którą wkładał na święta, i płaszcz znaleziony w Getsemani jeszcze poplamiony krwawym potem konania w Ogrodzie Oliwnym. Złożyła odzież, a ucałowała krwawy płaszcz i zwróciła się do kuferka, w którym od lat przechowywała relikwie z Ostatniej Wieczerzy i z Męki Pańskiej. Zebrała je razem na jednej półce. Zamyka kuferek, gdy Jan stając za Nią, pyta: „Co robisz, Matko?” Zwykle rano spędzała czas w kuchni, gotując posiłek na cały dzień, a dziś wcale tam jeszcze nie weszła. Maryja odpowiedziała: „Uporządkowałam wszystko, co należało zachować”. Na to Jan: „Po co o Matko, ranisz swe serce tymi wspomnieniami? Jesteś blada i ręka Ci drży. Czy coś Ci dolega?” Odpowiedziała Maryja: „Janie, mylisz się, sądząc, że wspomnienia sprawiają Mi cierpienie. Jestem teraz pełna radości, bo czuję, że życie Moje jest już dokonane. Zrobiłam już wszystko, co do Mnie należało. To ziemskie jest już skończone. A tamto w Niebie, nie będzie miało końca. A teraz dziwna radość Mnie napełnia bo czuję że: dokonało się! Radość Moja jest niezrozumiała dla ludzi. Tak, jak dla Mnie niezrozumiała była Męka Mego Syna, albo Jego opuszczenie od Ojca. Światło zagasło wtedy dla całego świata, który nie chciał Go przyjąć, ale również i dla Mnie… Duch Boży zstąpił na Mnie, bym dała światu Zbawiciela, zstąpił również na was i dopomoże wam mówić o tym innym i nawróci ich do Boga. Będziecie więc prowadzić dalej to macierzyństwo duchowe, jakie Ja zaczęłam na Kalwarii, by dać wielu synów Panu”.
Dodaj komentarz