Prorok Sofoniasz, którego dziś słyszymy, działał przed rokiem 622 na terenie państwa judzkiego. Piętnował liczne nadużycia narodu wybranego i zapowiadał karę Bożą, którą miała być inwazja nieprzyjacielska.
Chociaż kara Boża „wisi” już nad niewiernym Izraelem, jednak prorok kieruje do niego słowa upomnienia, które mogą jeszcze pobudzić naród do refleksji. Wzywa przede wszystkim do szukania sprawiedliwości i pokory. Sprawiedliwość oznacza w Piśmie św. głównie świętość, czyli doskonałość życia, którą osiąga się przez pełnienie nakazów Pana. Ale do tego konieczna jest również pokora, której przeciwstawia się pycha, egoizm, zamknięcie się w kręgu własnych spraw. Zwłaszcza wielu mieszkańców Jerozolimy gnuśniało w dobrobycie materialnym i złych nałogach. Zapatrzyli się zbytnio w sprawy ziemskie i wydawało się im, że sami sobie poradzą, stąd zapomnieli o Bogu oraz o jego przykazaniach. Porzucili więc drogę sprawiedliwości. Na takich musi przyjść kara Boża. Ocaleje jednak „reszta Izraela”, dając początek odnowionemu ludowi, który nie czyni nieprawości ani też nie mówi kłamstwa.
Słuchając dziś św. Pawła, musimy pamiętać o tym, że przemawia do wiernych gminy korynckiej, która obejmowała przede wszystkim ludzi prostych, nieuczonych, nie posiadających znaczniejszej pozycji społecznej. W tym jednak ukazuje się zawsze tajemnica Bożego powołania. Pan wybiera nieraz właśnie to, co nie przedstawia większej wartości w oczach ludzi, aby poniżyć i zawstydzić mocnych tego świata. Jakże często osoby proste wychowane w szkole Chrystusa potrafią ukazać wielką mądrość życiową płynącą z ducha Ewangelii. Dzieje się tak zaś dlatego, żeby nikt nie przypisywał sobie zasług i tytułu do chluby. Ponadto w ten sposób wszyscy postronni otrzymują namacalny dowód, że wzrost Kościoła jest dziełem Boga, a nie ludzi.
Tak było od samego początku. Powołani przez Chrystusa do głoszenia Ewangelii Apostołowie to w większości ludzie prości. Widzialny Zastępca Chrystusa był tylko rybakiem galilejskim. A potem… często prości, niewykształceni, ale za to napełnieni Duchem Chrystusa, stawali się doradcami panujących czy papieży. Nie oznacza to jednak, żeby Bóg gardził ludźmi mądrymi na miarę tego świata. Powołał przecież na Apostoła także św. Pawła, który był człowiekiem wszechstronnie wykształconym, nawiązywał łączność z Nikodemem oraz z innymi, którzy cieszyli się wielkim szacunkiem w społeczności żydowskiej.
Człowiekowi nie wolno nigdy zapomnieć o tym, że prawdziwej mądrości może się tylko w Bogu nauczyć, że prawdziwą wielkość i ubogacenie we wszelkie dobra osiąga się tylko w Jezusie Chrystusie. Cała nasza chluba płynie nie tyle z naszego pochodzenia, stanu majątkowego czy pozycji społecznej, ile z naszej łączności ze Zbawicielem, który nas ubogaca we wszelkie dobro.
W Ewangelii ukazuje nam Chrystus drogę sprawiedliwości nowotestamentowej. Błogosławieństwa zawierają jakby streszczenie najważniejszych wymagań, jakie stawia Chrystus swoim uczniom i są jednocześnie wezwaniem, które powinni podjąć wszyscy chrześcijanie.
Pierwsze błogosławieństwo stanowi wezwanie do ubóstwa w duchu. Człowiek ubogi w duchu to ten, kto się nie przywiązał do dóbr doczesnych. Gubi nas bowiem nie tyle posiadanie pewnych rzeczy, ile przywiązanie do nich w ten sposób, że nie potrafimy wyrzec się ich wtedy, gdy idzie o sprawy ważniejsze, dotyczące zbawienia. Prawdą jest jednak i to, że im więcej posiadamy, tym trudniej nam oderwać się od doczesności.
Drugie błogosławieństwo jest nie tyle wezwaniem do płaczu, ile zachętą do zachowania równowagi ducha w chwilach wyciskających łzę z naszych oczu..
Trzecie błogosławieństwo jest wezwaniem, które szczególnie trudno zrealizować tym, co się przyzwyczaili do czynienia wielkiego zgiełku i szumu, zwłaszcza wokół własnej osoby.
Wszyscy bez wyjątku muszą chcieć być sprawiedliwymi, a więc pragnąć świętości, doskonałości życia i przez wytrwałe pełnienie woli Bożej w swoim życiu realizować to pragnienie.
Nie możemy też zapomnieć o tym, że świadczenie drugim miłosierdzia stanowi najlepszą gwarancję zabezpieczenia dla siebie Bożego miłosierdzia. A któż z nas go nie potrzebuje?
Czystość serca osiągamy przez opanowanie w sobie wszelkich skłonności i pożądliwości, zwłaszcza tzw. zmysłowych. W ten sposób oczyszczeni, możemy coraz lepiej „oglądać Boga”.
Świat bardzo potrzebuje tych, którzy wprowadzają pokój we współżycie wzajemne. Oni może nawet nie mówią o pokoju, ale go wnoszą. Nie tylko nie podsycają różnego rodzaju nieporozumień, antagonizmów, ale godzą powaśnionych i czynią wszystko, by sami nie byli powodem nieporozumień, gniewów.
Chrześcijanin nie może zapomnieć o tym, że czasem będzie go czekało prześladowanie dla sprawiedliwości, a więc z powodu Chrystusa, z racji konieczności wypełnienia Jego nakazów. Apostołowie radowali się, gdy im przyszło cierpieć zelżywość dla Chrystusa (Dz 5, 41), a św. Piotr tak przemawia do wszystkich: „Błogosławieni jesteście, jeżeli złorzeczą wam z powodu imienia Chrystusa… Nikt z was niech nie cierpi jako zabójca albo złodziej albo złoczyńca… jeśli zaś cierpi jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu (1 P 4, 14-16).
Dodaj komentarz