„Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole” (Łk 12,16). To zdanie z dzisiejszej Ewangelii kieruje nasze spojrzenie na pola, na których dojrzewają zboża, owoce, warzywa. W miesiącach letnich, w których w naszym klimacie dojrzewa wiele plonów ziemi, Bóg objawia swoją dobroć i hojność. Czy w czasie żniw pracujemy na roli, czy odpoczywamy na wakacjach, spoglądając na dojrzewające plony, winniśmy w modlitwie dołączyć się do uwielbienia Boga Stwórcy: „Błogosław, duszo moja, Pana! O Boże mój, Panie, jesteś bardzo wielki! (…) Każesz rosnąć trawie dla bydła i roślinom, by człowiekowi służyły, aby z roli dobywał chleb i wino, co rozwesela serce ludzkie. (…) Wszystko to czeka na Ciebie, byś dał im pokarm w swym czasie. Gdy im udzielasz, zbierają; gdy rękę swą otwierasz, sycą się dobrami” (Ps 104,1.14.27-28). Na każdym kroku doświadczamy Bożej dobroci. Dotyczy to tych, którzy zbierają zboże do spichrzów, i tych, którzy codziennie sięgają po chleb, czyli dotyczy to każdego człowieka.
W jaki sposób odpowiadamy na Bożą dobroć? Pierwszym naszym zadaniem jest dostrzec Boże dary każdego dnia. Zauważyć Bożą dobroć. W pogodzie, dobrach, z których korzystamy, w plonach, które gromadzimy na przyszłość. Drugim zadaniem jest wdzięczność. Każdy, kto dostrzega dar, chce być wdzięczny. Trzecim krokiem jest chęć dzielenia się otrzymanymi dobrami z drugim człowiekiem. Odkrycie Bożej dobroci i hojności pozwala nam wejść na drogę, na której stajemy się podobni do swego Stwórcy, stajemy się dobrzy i hojni.
Dzisiejsza liturgia słowa na tle odkrycia Bożej dobroci wskazuje na pewne niebezpieczeństwo. Człowiek może się tak zachwycić Bożymi darami, że straci głowę jak ów bogacz z Jezusowej przypowieści: „Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów” (Łk 12,17). Postanowił powiększyć swoje magazyny, zgromadzić tam plony i żyć w dostatku przez wiele lat. I powiedział sobie: „Masz wielkie zasoby dóbr, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!” (Łk 12,19). Ale ta decyzja była błędna. Bóg napiętnował taką postawę i myślenie bardzo surowo: „Lecz Bóg rzekł do niego: «Głupcze»” (Łk 12,20). Na czym polegała jego głupota? Na tym, że myślał, iż dobra otrzymane od Boga mają zapewnić człowiekowi szczęście na ziemi. Tymczasem Bóg udziela nam dóbr po to, aby ich używanie doprowadziło nas do szczęścia w niebie. Dobra otrzymane od Boga nie powinny zatrzymywać nas jedynie na ziemi. Dlatego Jezus ostrzega nas przed chciwością. Ta wada może nas zamknąć w doczesności i sprawić, że zaczniemy głupio postępować, nierozważnie inwestować.
Święty Jakub próbuje uwolnić bogaczy od krótkowzroczności i ukazuje doczesną wizję nagromadzonych dóbr: „A teraz wy, bogacze, zapłaczcie wśród narzekań na utrapienia, jakie was czekają. Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i srebro zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie ciała wasze niby ogień” (Jk 5,1-3). Jezus wzywa do ubóstwa serca i gromadzenia sobie skarbów w niebie. Kompendium KKK poucza: „Oderwanie się od bogactw – według ubóstwa ewangelicznego – i powierzenie się Opatrzności Bożej, która wyzwala z niepokoju o jutro, przygotowuje szczęście ubogich w duchu: «Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie» (Mt 5,3)” (nr 532). Naprawdę w życiu posiadamy tylko to, co daliśmy innym. To jest droga naśladowania hojności Stwórcy. Bóg udziela nam licznych darów, aby nimi służyć innym. „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20,35).
Karol Bunsch w powieści historycznej Dzikowy skarb ukazuje losy jednego z rycerzy czasów piastowskich. Dzik, bo takie nadał mu imię, był prostym, ale walecznym i silnym rycerzem. Nie dbał jednak o zdobycze i nagrody. Tym wszystkim zajmował się jego giermek, przebiegły i chciwy Szmatka. Ten nieraz wyrzucał swemu panu obojętność na dobra, które można było zgromadzić.
Znaczną część skarbów zdobytych przez swego pana Szmatka ulokował na terenie niedostępnych bagien i rozlewisk, wśród których jedynie on sam znał bezpieczną drogę prowadzącą do skarbca. Historia kończy się tragicznie. Po śmierci swego pana Szmatka postanawia zabrać część ukrytego skarbu. Bez świadków odnajduje drogę. Zachłanność jednak i niezdecydowanie, które z nich zabrać do swego plecaka, sprawiły, iż zapadł zmierzch. W drodze powrotnej przebiegły giermek zgubił bezpieczny szlak. Zaczął błądzić. Po chwili znalazł się na grząskim terenie. Ciężar skarbów sprawił, że szybko zanurzał się w błocie. Próbował ratować dobra i siebie, ale ciężar na plecach uniemożliwiał mu jakikolwiek ratunek. Po chwili szamotania plecak ze skarbami wciągnął go na zawsze pod ziemię.
Zaciekawia nas postawa Jezusa z dzisiejszego fragmentu Ewangelii. Wydawałoby się, że mógł On pomóc owym braciom w sprawie podziału spadku. Jednak nie uczynił tego. Możemy przypuszczać, że prośba skierowana do Jezusa wypływała z chciwości owego człowieka. On po prostu chciał otrzymać większą część spadku i myślał, że wesprze go w tym dążeniu autorytet Nauczyciela z Nazaretu. Jezus odpowiada na tę prośbę ostrzeżeniem przed wszelką chciwością: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości” (Łk 12,15).
Prawdziwe życie nie zależy od tego, co posiadamy. Wszelkie dobra doczesne mogą się okazać marnością nad marnościami, przestrzega mędrzec Kohelet. Święty Paweł też poucza nas dzisiaj stanowczo: „Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze. (…) Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Zadajcie więc śmierć (…) złej żądzy i chciwości” (Kol 3,9-11). „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi (…). Gromadźcie sobie skarby w niebie” (Mt 6,19-20).
Dodaj komentarz