XVI Niedziela Zwykła

Wszyscy dobrze znamy przysłowie: „Gość w dom, Bóg w dom”. Przykładem gościnności jest Abraham z dzisiejszego pierwszego czytania. Jego gościnność jest tak szlachetna, że sam Bóg w osobie aniołów nawiedza go i zapowiada spełnienie danych mu kiedyś obietnic. Także św. Paweł, który sam tyle razy doświadczał gościnności od tych chrześcijan, do których przybywał z Ewangelią, wzywa nas do gościnności, abyśmy zawsze byli otwarci na przyjęcie Chrystusa w drugim człowieku i w każdej sytuacji, a szczególnie w chwilach cierpienia. Sam stał się żywym przykładem miłości do Boga w cierpieniu. W czytaniu z Listu do Kolosan, napisanego w więzieniu, wyznaje, że cierpienia, jakich doświadcza, są dla niego potwierdzeniem wspólnoty z Chrystusem. Cierpiąc z Chrystusem, dopełniamy Jego dzieła. Kto chce służyć Chrystusowi, musi uczestniczyć w Jego cierpieniach i śmierci. Przypomina też Kolosanom i nam, że Chrystus jest obecny wśród nas dzięki sakramentom, jest obecny jako najwspanialszy gość.

Sam Pan Jezus również doświadczał gościnności. Przychodzi do domu Marty, która przyjmuje Go, jak umie najlepiej. Zostawia Gościa i idzie przygotować posiłek do kuchni. Sama chce dopilnować wszystkiego, by godnie Go ugościć. Ma nawet pretensje do swej siostry, która zamiast jej pomóc, w skupieniu słucha Pana. Jezus jednak wyżej ocenił postawę Marii, gdyż „obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”. Tą cząstką jest sam Bóg.

Pan Jezus miał takie miejsce, gdzie po trudach głoszenia królestwa Bożego i wzywaniu do nawrócenia mógł znaleźć odpoczynek. To był dom Jego przyjaciół – rodzeństwa: Łazarza, Marii i Marty. Wprawdzie św. Łukasz w dzisiejszej Ewangelii nie podaje nazwy miejscowości, a jedynie określa: „przybył do pewnej wsi”, ale św. Jan dobrze ją zna – to Betania. Była ona jednym z niewielu miejsc, w których Pan radował się i oddychał atmosferą przyjacielskiej gościnności. Było to miejsce wytchnienia dla serca, takie sanktuarium przyjaźni, w którym rozwesela się dusza. Betania była jednym z tych źródeł duchowych, do którego Jezus przychodził orzeźwić się, zaczerpnąć tchu i odwagi dla swego życia, coraz bardziej zagrożonego.

Każdy człowiek potrzebuje miejsca, w którym mógłby odpocząć i doznać przyjaźni. Korzystając z takich oaz przyjaźni, sami też bądźmy otwarci na innych. Bądźmy gościnni, zwłaszcza dla pogubionych, załamanych, aby i oni doznali wytchnienia i przyjaźni.

W tym spotkaniu Pana Jezusa z Martą i Marią ukazuje się prawda o tym, co jest w życiu najważniejsze. Maria słucha, siedząc u nóg Pana, przyjęła postawę ucznia, którego najważniejszym zadaniem jest słuchać mistrza. Marta natomiast uwija się koło rozmaitych posług, które mnoży z własnej woli, aby godnie przyjąć umiłowanego Pana. Jak każda nerwowa i aktywna niewiasta nie może zrozumieć bierności swej siostry. Skarży się nawet Jezusowi na tę postawę. A Pan jej mówi: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.

W kontekście różnicy w zachowaniu się Marii i Marty nasuwa się pytanie: Co jest ważniejsze – ciało czy dusza? Niebo czy ziemia? Życie wieczne czy doczesne? Praca czy modlitwa? Chrystus pochwalił Marię. Czy znaczy to, że mamy patrzeć tylko w niebo i zapomnieć o ziemi, o życiu codziennym i sprawach doczesnych? Postawmy to zagadnienie inaczej. Zamiast przeciwstawiać obie sprawy, postarajmy się je połączyć. Nasza ludzka natura składa się nie tylko z duszy, ale i z ciała. Przeznaczeni jesteśmy do nieba i życia wiecznego, ale póki co, żyjemy na ziemi. I jedno i drugie pochodzi od Boga, ale musimy zachować równowagę i hierarchię wartości.

Ważne jest wyżywienie i utrzymanie rodziny, ale ważniejsze jest wychowanie. Ważniejsze w wychowaniu jest dawanie miłości niż zapewnienie przyjemności. Ważny jest pokarm dla ciała, ale ważniejszy pokarm dla ducha, choć dusza tak głośno nie upomina się o pokarm jak żołądek. Ważne jest zdrowie ciała, ale ważniejsze zdrowie duszy. Ważne jest wszystko, ale najważniejszy jest Bóg i dusza.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*