NAJŚWIĘTSZEJ TRÓJCY

Dziś Kościół kieruje naszą myśl w stronę rozważania podstawowej tajemnicy chrześcijaństwa, jaką jest tajemnica Trójcy Świętej. Jedyny Bóg objawił nam tajemnicę swego wewnętrznego życia, które przejawia się jednością Ojca, Syna i Ducha Świętego.

Czytania liturgiczne zwracają uwagę przede wszystkim na Drugą Osobę Trójcy Świętej – Syna Bożego, który w Starym Testamencie zapowiadany jest przez Mądrość, stale obecną w stwórczym dziele Boga. W drugim czytaniu zostaliśmy pouczeni o pokoju z Bogiem, który uzyskaliśmy przez Syna Bożego, i nadziei, która nie może zawieść, gdyż rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego.

Tej chrześcijańskiej nadziei ukazanej na kartach Pisma Świętego poświęcimy nasze rozważanie.

Biblia jest księgą, która przedstawia nam obietnice, jakie Bóg w różnych momentach dziejów zbawienia dawał ludziom. Pierwszą obietnicą była ta, którą otrzymali Adam i Ewa po przekroczeniu Bożego zakazu. Pod wpływem pokusy zapragnęli sami decydować o tym, co dla nich jest dobre, i nie zaufali Bogu, że Jego plan byłby dla nich najlepszy.

Kiedy Bóg przesłuchuje winnych i ogłasza karę, jaka spadnie na nich z powodu nieposłuszeństwa, równocześnie składa pierwszą obietnicę, którą nazywamy protoewangelią, czyli pierwszą dobrą nowiną. Przyjaźń, którą ludzie zawarli z kusicielem, zamieni się we wrogość, a potomstwo niewiasty odniesie zwycięstwo nad Szatanem.

Na początku dziejów narodu wybranego Bóg składa obietnice Abrahamowi i innym patriarchom. Spełniając te obietnice, Bóg nie opuścił swego ludu, gdy znalazł się on w niewoli egipskiej, On go z niej wyprowadził, a następnie zawarł z nim przymierze, które było specyficznym układem, na mocy którego Izraelici zobowiązani byli do przestrzegania Prawa, a w zamian za to Bóg obiecywał im pokonanie wrogów i opiekę. Później naród wielokrotnie łamał zawarte przymierze, sprowadzając na siebie liczne nieszczęścia, ale w najbardziej tragicznych momentach Bóg przez proroków obiecywał uratowanie tych, którzy pozostaną Mu wierni.

Dzieje Izraela to dzieje obietnicy, a obietnicy towarzyszy nadzieja jako pewność, że Bóg jest wierny swoim słowom. Ta nadzieja towarzyszy więc całej drodze narodu wybranego i przejawia się przede wszystkim oczekiwaniem czasów ostatecznych, które będą czasami przyjaźni z Bogiem, wyzwolenia od nieszczęść i posiadania wszelkiego dobra. Bardzo często przedstawiane są jako czasy pokoju i dobrobytu opartego na nadzwyczajnych zbiorach zbóż, wina i oliwy. Dlatego ta obietnica u proroka Izajasza przybiera postać przyszłej uczty, na której nie braknie najtłustszego mięsa i najwyborniejszych win (por. Iz 25,6).

Nowy Testament stwierdza najpierw, że wszystkie obietnice w Chrystusie stają się TAK, to znaczy znajdują swoje wypełnienie (por. 2 Kor 1,20). Oczywiście jest to wypełnienie w sensie duchowym, a nie dosłownym. Ten czas ostateczny nadszedł, dlatego Jezus uzdrawia i leczy wszystkie choroby, a znakiem realizacji ostatecznej uczty jest najpierw znak w Kanie Galilejskiej, gdzie Jezus daje dobre wino, a przede wszystkim uczta eucharystyczna.

Jezus przynosi dary eschatologiczne, ale w Nowym Testamencie następuje wyraźne rozbicie eschatologicznej rzeczywistości na tę, która już się realizuje, i tę, która zostanie zrealizowana dopiero przy powtórnym Jego przyjściu. Chrześcijanin zatem nadal posiada obietnice i nadal ma żyć nadzieją.

O niej w dzisiejszym czytaniu św. Paweł mówi:

Dostąpiwszy więc usprawiedliwienia przez wiarę, zachowajmy pokój z Bogiem przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. Ale nie tylko to, lecz chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość – wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś – nadzieję. A nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany (Rz 5,1-5).

To pouczenie wiąże nadzieję z całym życiem chrześ­cijanina i zapewnia nas, że nadzieja nie może zawieść, gdy spodzie­wamy się tego, co zgodne jest z planem Boga i naszym prawdziwym dobrem. Ta nadzieja jest nie tylko naszą postawą, którą weryfi­kujemy przez drogę wytrwałości i cnoty, ale przede wszystkim darem Ducha Świętego, o który trzeba się modlić. Taką nadzieją umocniony uczeń Chrystusa z radością podąża za swym Mistrzem. Taka nadzieja daje siłę do przezwyciężania wszelkich trudności.

Złożenie pełnej nadziei w Najświętszej Trójcy niech będzie hołdem składanym Jej z naszej strony. Amen.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*