ŚWIĘTEJ BOŻEJ RODZICIELKI MARYI

Święty Jan Paweł II pouczał, byśmy patrzyli na Maryję jako na niewiastę, która milczy i słucha. Jakaż to wspaniała nauka dla każdego z nas, zwłaszcza gdy ktoś wypowiada się na określony temat, a nam się wydaje, że jest on nam doskonale znany, bo zostaliśmy o tym szczegółowo poinformowani. Właśnie wtedy powinniśmy naśladować Maryję, która chociaż wie wszystko, z uwagą wsłuchuje się w słowa mówiącego. Maryja milczy i słucha – najpierw przyjmuje słowo powiedziane do Niej, a potem w głębi swego serca rozważa je, zastanawia się, jakie niesie ono treści i co jest konieczne do wypełnienia go zgodnie z wolą Bożą. Moglibyśmy powiedzieć, że w Niej to słowo dojrzewa do wydania owocu. I właśnie ostatnie zdanie dzisiejszej Ewangelii jest tego najlepszym potwierdzeniem. Przy zwiastowaniu anioł Gabriel wypowiedział imię dziecięcia, które miało się począć i narodzić. Minęło dziewięć miesięcy i widzimy owoc: gdy nadszedł dzień ósmy, nadano dziecięciu imię Jezus.

Oto ukazana nam cała głębia mądrości Maryi. Jakaż to wspaniała lekcja, której powinniśmy się uczyć codziennie i wciąż na nowo! Warto zacząć od teraz. Wszak nie braknie nam okazji, aby słuchać w milczeniu, z całą otwartością i wielkim spokojem tego, co ktoś do nas powie. Starajmy się nie reagować ani natychmiast, ani gwałtownie, ani nieopatrznie, ale wpierw przyjmijmy do serca usłyszane słowo, głęboko się nad nim zastanówmy, a następnie przemódlmy je, aby udzielić odpowiedzi zgodnej z wolą Bożą.

Niewątpliwie tak właśnie powinniśmy postępować przede wszystkim z każdym słowem Boga. Dlatego trzeba regularnie otwierać Pismo Święte, czytać i pozwalać słowu Bożemu kiełkować w sercu, a owocować w życiu. Bóg przemawia do nas na wszelkie możliwe sposoby. Mówi bezpośrednio, ale także przez ludzi i wydarzenia – za każdym razem licząc na to, że przyjmiemy postawę Maryi, niewiasty milczącej i słuchającej.

Święty Jan Paweł II zachęcał nas również, abyśmy naśladowali Maryję w ufności, gdyż Ona uwierzyła nadziei wbrew nadziei (por. Rz 4,18). Jakże często to, co Bóg mówi, wydaje się nam nierealne, niemożliwe i nie do spełnienia. Ale właśnie wtedy trzeba na Nią spojrzeć, aby zaufać Bogu i się umocnić. Jakże nierealne i zupełnie niemożliwe do spełnienia mogło wydawać się Maryi to, co usłyszała od anioła! A jednak Ona zawierzyła! I dokonało się w dziejach świata największe dzieło, które nieustannie owocuje. Bóg pragnie jednego: abyśmy – wzorując się na Maryi – naprawdę uwierzyli, że jesteśmy dziećmi Bożymi, co św. Paweł w Liście do Galatów wyłożył w tak jednoznaczny sposób: „nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej” (4,7).

I oto jawi się przed nami oszałamiająca perspektywa: możemy być dziedzicami! Tymczasem jakże często wbrew wszelkiemu rozsądkowi lubimy być niewolnikami czy najemnikami. I to, co jawi się jako odpychające, przed czym się rzekomo wzbraniamy i przeciwko czemu się buntujemy, staje się treścią naszego odniesienia do Boga, bliźnich i wszystkich spraw naszego życia. Przy wypełnianiu codziennych obowiązków zachowujemy się jak niewolnicy, czując się zmuszani do czegoś, dlatego czynimy to niechętnie i niedbale.

Święty Paweł pisze: „Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze!” (Ga 4,6). To Duch Święty, którego Jezus nam obiecał, a Ojciec zesłał, jest zdolny przekonać nas, że nie jesteśmy niewolnikami, ale synami. I tylko On może nauczyć nas wołać do Boga: Abba, Ojcze! Ale musimy chcieć otwierać się na Jego obecność i działanie. Obyśmy umieli przyjmować Ducha Świętego! Obyśmy nazywali Boga Ojcem i czynili to, „przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu” (Pwt 6,7) – czyli zawsze i wszędzie.

Każdy z nas otrzymał Ducha Świętego, aby wszelkie łaski i owoce, jakie Bóg sobie zaplanował względem naszego życia, mogły się zrealizować. Ale czy tak się stanie, zależy od nas, od przyjęcia Bożego ojcostwa i synowskiego powierzenia się Jemu. Obyśmy nigdy nie podchodzili do swojego życia jak niewolnicy, wciąż niezadowoleni, że muszą się czemuś podporządkowywać.

Dlatego w ten pierwszy dzień roku prośmy Maryję, aby uczyła nas swojej drogi: milczenia, słuchania oraz rozważania słowa Boga i realizowania Jego woli. I nie bójmy się otwierać na Ducha Świętego, by mógł w nas pogłębiać wiarę w tę wspaniałą rzeczywistość, że Bóg jest naszym Ojcem, a my naprawdę Jego dziećmi.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*