XXI Niedziela Zwykła

Kiedy Chrystus wtajemniczał swoich w uczniów w prawdy dotyczące Eucharystii, usłyszał od nich słowa, które wielu z nas często powtarza: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać” (J 6). Warto więc dziś pochylić się nad tym problemem, bowiem przykazania Boże są dostępne dla wszystkich.

Roman Brandstaetter w dramacie Milczenie wkłada w usta jednego z bohaterów, nałogowego alkoholika, następujące wyznanie: „Ćwiartka wódki wystarczy, bym znalazł się w innej rzeczywistości, w innym wymiarze, gdzie życie jest inne, lżejsze, łagodniejsze i – piękne. Ćwiartka wódki to moja wiza i mój paszport w świat najwspanialszej wyobraźni”. Dla tego człowieka życie w trzeźwości staje się więc niemożliwe. Czy aby na pewno?

Dlaczego wmawiamy sobie, że Boża nauka jest za trudna, niemożliwa do realizacji? Oto kilka mechanizmów obronnych:

  1. Nauka Kościoła wymaga od człowieka ofiary i poświęcenia, na które często nie ma się ochoty.
  2. Zło wielokrotnie jawi się jako coś miłego i sympatycznego, stąd też nie warto z niego rezygnować. Wtedy Boże polecenia wydają się niemożliwe do realizacji.
  3. Wielu powtarza znany stereotyp, że ewangeliczne wskazania są piękne, ale nieżyciowe. Wówczas łatwo ucieka się od przykazań.
  4. Niechęć do kapłanów i Kościoła sprawia, że są i tacy chrześcijanie, którzy usprawiedliwiają swoją moralną bylejakość „czarnymi owcami” wśród księży. Mówią sobie: skoro oni mają problemy z przykazaniami, to co dopiero my – świeccy.
  5. Brak edukacji religijnej sprawia, że są chrześcijanie, którzy uciekają od głębszego zrozumienia treści wiary i wynikającej z niej moralności. Łatwiej wtedy powiedzieć: nie rozumiem tego, to za trudne.
  6. Obojętność religijna może generować postawę unikania stawiania sobie wymagań, a wtedy każde przykazanie będzie za trudne, bo ogranicza wolność człowieka.

Jak więc widać, istnieje mnóstwo powodów, dla których można zachowywać się tak, jak wielu uczniów z dzisiejszej Ewangelii: „wielu uczniów Jego wycofało się i już z Nim nie chodzili” (J 6). Jednak warto sobie uświadomić, że niemożliwe wraz z Bogiem staje się możliwym. Ilustracją tego faktu może być pewien utwór Adama Mickiewicza. Nosi on tytuł Powrót taty. Dzieci wraz z matką czekają z lękiem na powrót ojca. „Rozlały rzeki, pełne zwierza bory i pełno zbójców na drodze”. Ojciec długo nie wraca, dlatego: „Idą za miasto pod słup na wzgórek. Tam przed cudownym klękają obrazem i pobożnie mówią paciorek”. I oto ojciec, jakby wymodlony przez dzieci, nareszcie wraca. Ledwie jednak przywitał się z nimi, napadają ich zbójcy. „Brody ich długie, kręcone wąsiska, wzrok dziki, suknia plugawa. Noże za pasem, miecz u boku błyska, w ręku ogromna buława”. Ojciec błaga bandytów, by nie wyrządzali im krzywdy. Wiadomo, bandyci mają kamienne serca i nie znają litości. Kto wie, co by się stało z nieszczęśnikami, gdyby nie starszy zbójca, który stanął w obronie rodziny. Kiedy mu ojciec dziękował za wybawienie, odrzekł: „Nie dziękuj, wyznam ci szczerze. Pierwszy bym pałkę strzaskał na twej głowie, gdyby nie dziatek pacierze”. Okazało się, że kiedy dzieci przyszły modlić się przed obraz, zbójca ukryty w zasadzce słyszał ich prośby. Wzruszony nimi nie pozwolił dzieciom i ojcu zrobić krzywdy. Pan Bóg wysłuchał modlitwy dzieci i zwrócił im ojca.

Ten piękny przykład z literatury ukazuje prawdę, że w prostocie jest wielkość człowieka. Chodzi więc postawę, w której człowiek zamiast skarżyć się, że za dużo Bóg od niego wymaga, raczej pyta, jak wypełnić wolę Bożą. Zatem w swoich wyborach warto patrzeć na ich ewentualne skutki, jednocześnie szukając najlepszego rozwiązania.

Filozof grecki Diogenes wystawił namiot na rynku w Atenach i umieścił na nim napis: „Tu można kupić mądrości”. Przechodzący bogacz, zobaczywszy napis, roześmiał się, dał słudze drobne monety i rozkazał: „Zapytaj tego błazna, ile mądrości sprzeda za te pieniądze”. Sługa wypełnił rozkaz swego pana. Diogenes schował pieniądze i rzekł: „Powiedz swemu panu następujące zdanie: «Przy każdej swej czynności pamiętaj o końcu!»”. Bogacz nie żałował wydatku. Zdanie kazał wypisać złotymi głoskami nad drzwiami swego domu, aby każdemu wchodzącemu przypominało cel życia.

Oczywiście można wybrać inne rozwiązania i żyć po swojemu, lecz najlepsze podejście ukazane jest w dzisiejszej Ewangelii. Szymon Piotr mówi do Mistrza z Nazaretu:„Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego” (J 6).To właśnie Pan powinien być naszym doradcą, nawet wtedy, gdy rady są trudne i na pierwszy rzut oka nie do zrealizowania. Perspektywa wiary sprawia, że nic nie jest niemożliwe, a problemy życiowe stają się jakby mniej dokuczające. Dlatego też warto dziś zapytać siebie: Czy dopuszczam do głosu Boga, który przemawia w sumieniu, poprzez drugiego człowieka, a także w różnych sytuacjach życiowych?

Święta Zyta mawiała: „Ręce do czynu, a serce dla Boga”. Oddając się bez reszty Stwórcy, jednocześnie realizujmy Jego wskazania, wypełniając je z miłością. To gwarantuje wierność Bogu będącemu źródłem i kresem każdego ludzkiego życia.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*