XVIII NIEDZIELA ZWYKŁA

Cały Stary Testament był nastawiony na przygotowanie Nowego Przyimierza przypieczętowanego Krwią Chrystusa. Wszystko zatem, co działo się w historii narodu wybranego w pierwszym przymierzu, dotyczyło nie tylko tamtego narodu, ale było zarazem zapowiedzią rzeczy przyszłych.
W sposób szczególny należy to odnieść do tego okresu historii Izraela, który rozpoczął się od wyjścia z Egiptu i trwał aż do zdobycia ziemi obiecanej (por. orędzie Exultet). W czasie wędrówki Żydów przez pustynię Bóg ukazywał niejednokrotnie swoją potęgę, dokonując dzieł, na które później często się powoływano, by podkreślić opiekę Bożą nad ludem wybranym.
Wędrującym przez pustynię Żydom najwięcej dawał się we znaki brak wody i pożywienia. Stąd nawet szemrali przeciw Mojżeszowi: „Obyśmy pomarli z rąk Boga w ziemi egipskiej…”. Odpowiedzią na to szemranie było zesłanie manny. Ten przedziwny pokarm miał na uwadze nie tylko doraźne zaspokojenie głodu synów Izraela, ale stał się zapowiedzią chleba, który mieli otrzymać synowie Nowego Przymierza.
Nawiązał do tego faktu Chrystus w synagodze żydowskiej w Kafarnaum (zaraz po cudownym rozmnożeniu chleba): „Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni… ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba… Jam jest chleb życia”. Tak więc manna zapowiadała chleb życia, którym stał się sam Jezus, dający nam swe Ciało na pokarm. Jak jednak ten cudowny chleb z nieba dany przez Boga pielgrzymom do ziemi obiecanej był dla nich nieodzownym pokarmem, podobnie Eucharystia ma się stać chlebem codziennym dla wszystkich zdążających do niebieskiej ojczyzny.
Św. Augustyn tak mówi o Eucharystii: „Śmiem powiedzieć, że Bóg, choć wszechmocny, więcej dać nie mógł, i choć najmędrszy, więcej dać nie umiał, a choć najbogatszy – więcej dać nie potrafił”.
„Boskie to lekarstwo – mówi św. Cyryl Aleksandryjski – uzdrawia duszę z jej niemocy, gdyż Chrystus obecnością swoją powściąga w niej nieokiełznane prawo ciała i uśmierza wzburzone zmysły”.
Każdy człowiek otrzymał od Boga dar rozumu i wolnego wyboru. To właśnie nazywamy „sferą duchową” w człowieku i dzięki temu posiada on podobieństwo do swego Stwórcy. Rozum jest jakby światłem, pozwalającym człowiekowi poznać prawdę o Bogu, o sobie samym i o świecie. Wolna wola zaś powinna ochoczo wybrać prawdę, która się ukazuje pod postacią dobra.
Niestety nie zawsze występuje w życiu ludzkim tak przedstawiona prawidłowość i harmonia. Można bowiem postępować według „marności swego ducha”, a więc osłabić zwłaszcza swoją wolę, tak że nie będziemy szli za tym, co słuszne i dobre, ale zaczniemy ulegać niskim skłonnościom tzw. pożądliwości cielesnych.
Nie może to mieć odniesienia do chrześcijanina, który pragnie w pełni zasłużyć na to miano. Musi on stale odnawiać się duchem, czyli myśleć coraz bardziej ewangelicznie i przez działanie odrzucające kłamliwe żądze, przyoblekać się w nowego człowieka, stworzonego na obraz Boga, postępującego w sprawiedliwości i prawdziwej świętości.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*