XIII NIEDZIELA ZWYKŁA

Siostry i Bracia!
Autor Księgi Mądrości jasno pisze: „Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka, a śmierć weszła na świat przez zawiść diabła”. Jest to kluczowy fragment Pisma Świętego, w którym odkrywamy zamysł Boga wobec człowieka. On chciał, aby ludzie byli nieśmiertelni, i to nieśmiertelnością pełną szczęścia płynącego z obcowania z Bogiem na zasadzie przyjaźni. Diabeł zazdrosny o tak wielkie szczęście, które sam na własne życzenie stracił, postanowił powalić człowieka. Udało mu się to zrealizować. Adam stracił nieśmiertelność i przyjaźń z Bogiem.
Ponieważ jednak Boże postanowienia są nieodwołalne, zesłał On swego Syna, by przywrócił dzieciom Adama utraconą przez niego nieśmiertelność. Chrystus to uczynił, ale pozostawił człowiekowi podjęcie decyzji. Jeśli rezygnuje on ze szczęśliwej nieśmiertelności, należy do Szatana. Jeśli chce mieć udział w szczęściu Syna Bożego, musi Mu zawierzyć i na ziemi przejść szlakiem, który On wytyczył od Betlejem po Golgotę i poranek zmartwychwstania. To jest droga dla nieśmiertelnych.
Sprawa jest postawiona jasno tak przez Szatana, który wciąż zazdrości i nie chce dopuścić człowieka do szczęścia wiecznego, jak i przez Boga, który proponuje udział w nieśmiertelności wszystkim, którzy zdecydują się na wędrowanie drogą wskazaną przez Syna.
Ewangelia mówi nam o Chrystusie, który dysponuje mocą leczenia chorób śmiertelnych, a nawet przywrócenia życia tym, którzy już umarli. Nieśmiertelność ofiarowana przez Jezusa polega nie na tym, by On zabezpieczał uczniów przed śmiercią, ale na tym, że gwarantuje im wskrzeszenie do nowego życia w wieczności.
I tak właśnie gromadzimy się w naszych świątyniach aby zaznać tej Bożej mocy ku uzdrowieniu, wskrzeszeniu i życiu.
W tradycji chrześcijańskiej Pana Jezusa często nazywano Lekarzem. Ignacy Antiocheński w swych listach do poszczególnych wspólnot nazywa Chrystusa Niebieskim Lekarzem, który przez swój krzyż i zmartwychwstanie uzdrawia wierzących z choroby grzechu i obojętności względem Boga. Dzisiejszy zaś fragment Ewangelii ukazuje, jak dokonuje się ta szczególnie trudna operacja wzmocnienia wiary człowieka. W pierwszej chwili mogłoby się wydawać, że Mistrz z Nazaretu pragnie wyłącznie dokonać cudu wskrzeszenia dziewczynki. Tak przynajmniej sądził zgromadzony tłum. Chrystus jednak jasno wskazuje, że najistotniejszym celem Jego działania jest pobudzenie zebranych do wiary. Realnie ocenia postawę osób uczestniczących w całym wydarzeniu. Większość z nich pragnęła widowiska, dlatego zostają wykluczeni, ponieważ nie przygotowali jeszcze swoich serc.
Chrystus spośród zebranych wybiera niewielką grupę ludzi: rodziców zmarłej i trzech swoich uczniów. Razem z nimi podąża do sali, gdzie było położone ciało dziewczynki. Tam wobec nich dokonuje cudu wskrzeszenia i oddaje zdrowe dziecko rodzicom. Ale tak naprawdę uzdrowienie dokonuje się w sercach obecnych. To oni zostali ożywieni do wiary w Chrystusa. Mogli w Nim dostrzec kogoś, komu można zaufać i powierzyć swoje życie. Wiara z punktu widzenia człowieka to najcenniejszy skarb, dlatego Mistrz z Nazaretu tak starannie przeprowadzał tę operację na ludzkich sercach. Pierwszą Jego zasadą jest indywidualne podejście do pacjenta, nie zgiełk tłumu, ale cisza i pewnego rodzaju osamotnienie. Druga zasada to stopniowe wprowadzanie człowieka w świat wiary, krok po kroku, aby osoba miała poczucie, że każdy etap jest ściśle zaplanowany i zrealizowany z największą miłością.
Dziś Bożą kliniką wiary jest Eucharystia. My na niej zgromadzeni stajemy się uczestnikami ożywiania naszych serc. Dokonuje się to w rytm kolejnych części sprawowanej Mszy Świętej.
Pierwszym etapem jest znak krzyża. W nim każdy z nas wyraża pragnienie pozostawienia za sobą wszystkiego, co jest pustym zgiełkiem świata. Decyduje się także na wejście w przestrzeń świętości. Pociąga to za sobą zgodę na bycie odseparowanym od świata, czy nawet na pewien sposób obcym według jego reguł myślenia. Niestety bardzo często świat pozostawia na nas swoje piętno – słabości, niezrealizowanego dobra czy też grzechu. Dotknięci taką skazą nie możemy w pełni doznać uzdrowienia serca. Dlatego na początku każdej Mszy Świętej odmawiamy spowiedź powszechną. W czasie wypowiadania tych słów przyznajemy się do grzechu nie tylko przed Bogiem, ale także przed wszystkimi zgromadzonymi. Istotną rzeczą jest, aby na tym drugim etapie doskonalenia swojej wiary w myśli wybiec ku tym, którzy ucierpieli przez nasze postępowanie i zawrzeć w sercu prośbę o przebaczenie skierowaną do nich.
Przygotowani do spotkania z Bogiem przez odejście od świata i odrzucenie grzechu możemy się stać słuchaczami Ewangelii. To kolejny etap leczenia naszej wiary. Słowo Chrystusa ma szczególną moc, ponieważ stanowi doskonałą realizację woli Ojca. To czyny Jezusa odbijają Jego synowską postawę. Każdy gest Mistrza z Nazaretu stanowi doskonałe wypełnienie Bożego prawa. Dla nas nie ma innej drogi jak tylko wypełnienie Ewangelii, ponieważ wyłącznie wtedy będziemy mogli stać się w pełni dziećmi Boga. Ważne jest, aby słuchanie słów Boga pobudzało nas do konkretnych postanowień. Nie wolno nam słuchać Ewangelii i pozostać obojętnymi na jej wezwanie. Ona zawsze musi wypalać w naszym sercu znamię podobieństw do Chrystusa przez nasze codzienne postępowanie.
Otwartość na słowo Boga i wolność od grzechu pozwalają nam uczestniczyć w objawieniu Boga – przyjściu tu i teraz. Wspomniana obecność realizuje się przez przeistoczenie. Dzięki słowom kapłana Chrystus przebywa między nami. To jest szczególne miejsce, w którym każdy z nas oczami serca i pragnieniem woli może wyznać: „tak, Boże żywy i prawdziwy, jedyny Odkupicielu człowieka, Jezusie Chrystusie, jesteś tu obecny”. Wspomniana chwila stanowi najistotniejszy moment wydoskonalenia naszej wiary. Spotykamy tego, w którego wierzymy. Dotykamy tego, w którego wierzymy.
Znakiem tej realnej bliskości Chrystusa i wszystkich wierzących jest Komunia Święta. Przyjmując ją, upodabniamy się do żyjącego Jezusa. Nie jest to tylko podobieństwo w sposobie postępowania, ale podobieństwo w nieśmiertelności. Moc Chrystusa odsłania przed nami nową perspektywę wiary. Dzięki niej stajemy się uczestnikami wieczności Boga. Nasza przynależność do Niego to nie tylko czas ziemski, ale także wieczność, gdzie wiara wypełni się Jego obecnością.

Niedzielna Msza Święta to wezwanie Chrystusa, abyśmy dali Mu się poprowadzić jak Jair i jego rodzina. Kresem tej drogi prowadzącej przez znak krzyża, spowiedź powszechną, przeistoczenie i Komunię Świętą jest serce ożywione wiarą. Uzdrowione z grzechu i reanimowane ku nieśmiertelności. Czy zatem w naszym życiu może być coś bardziej cennego niż niedzielna Eucharystia?

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*