OBJAWIENIE PAŃSKIE – Trzech Króli

Siostry i Bracia,

Przychodzące Słowo, przez które wszystko się stało zamieszkało na ziemi. Przyjęło granice ludzkiej egzystencji. W swoim uniżeniu stało się Ono ostatnim z ostatnich. Zajęło ostatnie miejsce. W cichości szopki i żłóbka zostało objawione ubogim, którzy w osobach pasterzy jako pierwsi przybyli do kolebki Mesjasza. Dzisiaj natomiast świętujemy kolejny etap objawiania się Chrystusa ludzkości. Do pasterzy Pan przemówił ustami aniołów. Do pogan zaś przemówił przez astronomiczne znaki zapisane w niebiosach. Oto mędrcy, którzy uosabiają także naszych przodków wiedzeni oczekiwaniem na Odkupiciela oraz wiarą iż Bóg objawił im Jego przybycie, porzucają swoją codzienność i wyruszają w daleką drogę do Izraela. Nie martwią się trudami podróży, nie lękają chłodu kolejnych nocy – idą. Mędrcy uczą nas zawierzenia Panu. Uczą nas zakochanych w wygodnictwie, w poukładanym życiu wyjścia w nieznane. Podobnie zachęca nas Ojciec Święty, Franciszek, byśmy nie budowali wygodnego kanapowego życia. Byśmy wyszli z naszych domów. Tak jak mędrcy. Nie chodzi tu jedynie o wzięcie udziału w świątecznej Eucharystii – choć to bardzo ważne. Nie chodzi o kolędowanie czy wzięcie udziału w orszaku Trzech Króli… Chodzi o codzienne świadectwo dobrych czynów. Nie możemy być świadkami Boga jeśli w codziennym życiu jesteśmy zgorzkniali. Nie możemy być Jego przyjaciółmi jeśli uczymy się przede wszystkim oceniać i krytykować bliźnich. Nie możemy być Braćmi Pana jeśli pozwalamy się dzielić i dajemy wzrost w naszych sercach nienawiści do bliźnich. I to niezależnie czy ma to podłoże narodowościowe, wyznaniowe czy polityczne. My, chrześcijanie mamy być kolejnym OBJAWIENIEM się obecności Boga w świecie. Owszem… mamy świadomość, że istnieją różnice…. choćby  polityczne. Wiemy, że oprócz dobra na ziemi jest również zło. Wiemy, że oprócz Jezusa, Księcia Pokoju, Mesjasza namaszczonego odwiecznie jest również Herod namaszczony przez cesarza. Wiemy, że tak jak Saul ścigał Dawida tak Herod ścigał Dzieciątko. Wiemy, że na świecie jest kąkol…. I tak będzie aż do czasu żniw.

Siostry i Bracia! Ukażmy światu, że Bóg jest. Ukażmy światu, że nadal się troszczy o swoje dzieło i że jest miłością. Ukażmy, że my sami ufamy mu – mimo wszystko. Nawet jeśli i nas będzie ścigał Herod. Herod zła. Prześladowań czy wojny. Podobnie jak Mędrcy. Idźmy za Nim po tej drodze, którą nam ukazał swym życiem. Pamiętajmy jednocześnie, że Jego miłość już od narodzenia wiodła Go przez ubóstwo szopki, przez zagrożenie życia oraz wygnanie i emigrację a wreszcie krzyż, który był tym ostatecznym objawieniem się ludzkości a nam przyniósł zbawienie.

„Czemu okrutny Herodzie, lękiem cię Chrystus napełnia, On ziemskiej władzy nie pragnie.” Świat dziś także odrzuca Chrystusa. Nadal się Go boi. Lęka się wciąż otworzyć Mu drzwi. Wie, że bez Niego jest łatwiej. Łatwiej grzeszyć…. Łatwiej nie liczyć się z bliźnimi. Jego miłość jest wymagająca. My natomiast pozwólmy Panu by przeniknął całą naszą rzeczywistość. Ale niech wleje również światło swojego przyjścia do tych wszystkich, których serca są szarpane przez brak prawdziwego przyjęcia Go. Tych, który nie przyjęli, tego światła, które z Betlejem rozlewa blask pokoju nad ziemią. Prośmy Pana o pokój!

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*