XXVII NIEDZIELA ZWYKŁA

Obraz winnicy był bardzo bliski każdemu Izraelicie i dlatego Pismo święte posługuje się nim często dla przedstawienia ważnych spraw Bożych. Dziś przy pomocy tego obrazu prorok Izajasz ukazuje niezwykłą troskę Pana Zastępów o naród izraelski. Każdy przeciętny Izraelita wiedział o tym, że winnica tylko wtedy będzie mogła owocować, jeśli zostanie założona na żyznej ziemi, stąd prorok podkreśla, że winnica Pańska została zasadzona na żyznym pagórku. Było to miejsce najbardziej właściwe, ponieważ dzięki odpowiedniemu nastawieniu do słońca zapewniało dojrzewanie winnych gron w okresie letnim. Pole zostało ponadto oczyszczone z kamieni, a w ziemi zasadzono szlachetną winorośl. Można więc powiedzieć, że uczyniono wszystko, aby zapewnić najlepsze warunki.
W takiej sytuacji gospodarz winnicy miał prawo spodziewać się wspaniałych zbiorów, ale niestety, zamiast winogron wydała cierpkie jagody. W związku z tym prorok zapowiada karę Bożą: Pan dopuści, by winnica została rozgrabiona i miejsce, które zajmowała, zamieniło się w pustynię. Taki los czekał Jerozolimę i całą Palestynę, zamieszkaną przez dom Izraela, który był szczepem zasadzonym przez Boga. Zapowiedź kary wypełniła się w związku z niewolą babilońską, podczas której Żydzi zostali wygnani ze swej ojczyzny, a ich ziemia spustoszona.
Wszystkie kary zsyłane na naród wybrany miały charakter leczniczy, chodziło o to, aby Izraelici opamiętali się i zaczęli jako winnica Pańska przynosić te owoce, na które czekał ich Bóg (Jahwe). Niestety stosowana chłosta nie sprowadzała (przynajmniej na dłuższy czas) opamiętania tych, którzy mieli odmienić swoje życie. Dotyczyło to w sposób szczególny arcykapłanów i starszych ludu, którzy słusznie uważali się za przywódców narodu. Sytuacja nie zmieniła się nawet wtedy, gdy nadeszła pełnia czasów i rozpoczynała się działalność Mesjasza.
Stojąc dziś przed arcykapłanami i starszymi ludu, zmuszony był Chrystus przypomnieć im smutną historię z gospodarzem i zasadzoną przez niego winnicą. Ubrał ją w formę przypowieści, zmuszając słuchaczy do wyciągnięcia słusznych wniosków. Mówił zatem, że pewien gospodarz założył winnicę, którą oddał w dzierżawę. Gdy nadszedł czas zbioru, posłał swoje sługi, by odebrali należny plon. Ci nie tylko nie wywiązali się ze swoich zobowiązań, lecz pochwycili jego sługi, posuwając się do zabójstwa, pobicia i obrzucenia kamieniami. To samo uczynili za drugim razem. W końcu gospodarz posłał swego syna, będąc przekonany, że przynajmniej jego uszanują. Stało się jednak inaczej. I tym razem dopuścili się zabójstwa. Skończywszy przypowieść pyta Chrystus, co właściciel uczyni z tymi rolnikami. Słusznie odpowiedzieli, że nędzników wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom.
Wniosek był słuszny, ale ci, którzy go wyciągali, nie zdawali sobie sprawy z tego, że siebie samych osądzają. Dlatego Chrystus dołączył wyjaśnienie: „Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce”. Przyszła też kara na niewierny naród, a mianowicie zburzenie świątyni, po którym nigdy już jej nie odbudowano, a Izrael poszedł w rozproszenie.
W okresie Wielkiego Postu, a zwłaszcza w Wielki Piątek śpiewamy: „Ludu, mój ludu, cóżem ci uczynił, w czymem zasmucił albo w czym zawinił? Jam ciebie szczepił, winnico wybrana – a Tyś mnie octem poił, swego Pana”. Jednak te wyrzuty odnosimy nie tylko do Żydów, lecz także i do siebie, ludu nowego Przymierza.
Do swoich ukochanych Filipian kieruje św. Paweł z więzienia liczne napomnienia, które nigdy nie tracą na swojej aktualności, stąd są również i dla nas pożyteczne. Najpierw przestrzega przed zbytnim zatroskaniem, mając na uwadze zwłaszcza troskę o rzeczy materialne. Zauważmy, że Apostoł przestrzega przed zbytnią troską, a więc jest daleki od zachęcania do bezczynności i zupełnej beztroski. Również chrześcijanin musi przecież zabiegać i troszczyć się o rzeczy tego świata, ale jednocześnie winien zachować w tym umiar, pamiętając, że nie wszystko w końcu od niego zależy. Trzeba zatem troskać się, ale nie wolno się zamartwiać. Są bowiem ludzie, którzy nawet nocy nie mają spokojnej, bo żyją ciągłą obawą i tak o wszystko zabiegają, jakby to tylko od nich zależało.
Gdy człowiek zawierzy także Bożej Opatrzności, wtedy, nie pomijając słusznego starania się o potrzebne mu rzeczy, umie jednocześnie wiele spraw zlecić Bogu, przedstawiając je w pokornej modlitwie. W takiej sytuacji nie zapomni też o dziękczynieniu za to, co od Boga otrzymał. Taka właściwie pojęta święta „beztroska” połączona z modlitwą sprowadza do serca przedziwny spokój wewnętrzny, który jest wielkim darem, udzielanym przez Boga tym, co Go miłują.
Wzywając do postępowania sprawiedliwego, godnego chrześcijanina, mógł św. Paweł wskazać na przykład własnego życia. Jest to godne podziwu, ale stanowi równocześnie przypomnienie dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób są odpowiedzialni za innych: najskuteczniejszym sposobem oddziaływania pozostanie zawsze dobry przykład.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*