III Niedziela Wielkiego Postu – 15 marca 2020

Siostro i Bracie!
Co za niezwykłe rzeczy dziś dzieją się przy studni Jakuba.
Przy tym źródle wody zsiadł Jezus. Siedział tam sam. Zmęczony. Nic w tym przecież dziwnego. Jest bowiem szósta godzina według żydowskiej rachuby czasu… czyli samo południe… Sjesta. Pan Jezus usiadł na chwilę odpoczynku i jak dowiemy się trochę dalej odczuwał pragnienie.
W tej sytuacji, zdało by się prozaicznej Jezus spotyka niewiastę z Samarii. I znowu nic nadzwyczajnego… Kobieta przyszła z dzbanem (może nawet niosła go na głowie) po wodę. Ot codzienny widok.
Ale czy na pewno? Przecież jest sjesta! To Izrael – jest bardzo gorąco! Żar leje się z nieba. A ta kobieta idzie po wodę. Czyżby była aż tak zapracowana? Czyżby nie mogła przyjść po wodę w przyzwoitej porze?
Jezus prosi ją o wodę. „Daj mi pić” – a słowa tę przywołują na myśl Jego późniejsze słowa z wysokości krzyża: „ Pragnę!” O jakie pragnienie Mu chodzi?
Ale możemy poznać, że kobieta jest rezolutna. Jesteś Żydem a prosisz mnie o wodę? Przecież Żydzi nami gardzą jako heretykami.
„Gdybyś wiedziała kim jestem prosiła byś mnie o wodę żywą” Kobieta w ciągu dalszej rozmowy dostrzega że ma do czynienia z kimś wyjątkowym. Z kimś kto ma dostęp do wody żywej. Takiej żeby nie trzeba było znowu pragnąć. Kobieta takiej wody pragnie.
Jezus jednak zmienia na pozór temat rozmowy a robi to w istocie tylko po to by ukazać o co zarówno Jemu jak i kobiecie tak naprawdę chodzi. „Zawołaj swego męża i wróć tutaj!” „A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą».
Co to znaczy mieć pięciu mężów? A być z szóstym, który nie jest nawet mężem? Siódemka u Izraelitów jest symbolem pełni, szóstka natomiast uosabia to co niepełne, ułomne i nieszczęśliwe. Ta kobieta jest osobą szalenie nieszczęśliwą. Możemy mniemać, że życie się jej nie specjalnie udało. Że wiedzie generalnie grzeszne życie i że wszyscy o tym wiedzą i wytykają ją palcami. Może nawet już z nią nie rozmawiają. Jedyne z czym się spotyka to kpina. Ta kobieta idzie po wodę wtedy, kiedy jest pewna że nikogo nie będzie przy studni. Myli się jednak. Tam na nią już czeka spragniony Mesjasz.
„Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś prorokiem. (…) Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko».”
A Jezus robi coś zupełnie nadzwyczajnego! Mówi jej otwarcie kim jest – «Jestem nim Ja, który z tobą mówię».
A w kobiecie nastaje niesamowita przemiana. Podobna do tej co u apostołów w wieczerniku przed wylaniem Ducha.
Ona… Wystraszona, chowająca się traci głowę dla Jezusa. Zostawia już dzban! Robi rumor w mieście. Wszystkich stawia na nogi. „On mi powiedział wszystko co uczyniłam, On jest Mesjaszem!”
Dlaczego ta kobieta zostawiła dzban? Dlaczego nie dała pić Temu, którego rozpoznała jako Mesjasza?
Chyba coś nam w tej ewangelii umknęło. Pan zatrzymuje się o godzinie szóstej tj o dwunastej w południe. Jest to godzina w Jego ukrzyżowania. I mówi te same słowa co na krzyżu! „Daj mi pić – pragnę”. A wiele wieków później powie do innej kobiety. Faustyny, zakonnicy z Polski: „Dusz pragnę”.
Zatrzymuje się Pan nieopodal miasteczka Sychar i mówi że pragnie. A Sychar pochodzi od słowa שֵׁכָר” [Szekar] – pić mocny trunek. Pan Jezus prosi o wodę ale w ewangelii Janowej nie jest to pierwszy raz! „Napełnijcie stągwie wodą!” A woda stała się winem. Winem na weselu. Wino zaś w Biblii jest symbolem miłości. Pan pyta o wodę by przemienić ją w „mocny trunek’ w wino miłości.
W tym świetle ta ewangelia nabiera innego kolorytu. A Jezus dalej pyta ją o miłość i jej życie! Jest kobietą nie kochaną. Bo albo wszyscy jej mężowie umarli albo się z nią zwyczajnie rozwiedli. Teraz jest z „tym szóstym” nieszczęśliwa i smutna.
Ale kiedy Jezus wyjaśnia jej sytuację w której się znalazła doznaje olśnienia. Kiedy objawia jej samego siebie. Mówi iż jest Mesjaszem to ona porzuca dzban!
Już została napełniona żywą wodą! Wodą, która przemieniona przez Pana staje się winem miłości. Ona wręcz oszalała z miłości do Chrystusa i zapomina o wszystkim co się dla niej liczyło! Już się nie chowie lecz staje się apostołką swoich ziomków.
Siostro! Bracie!
Może ty także chodzisz opłotkami? Może także czujesz na sobie spojrzenia innych? Z takich lub innych powodów? Pamiętaj, że Jezus czeka również na Ciebie by twoją lichą wodę, która nie jest w stanie ugasić Twojego pragnienia przemienić na „mocny trunek”. Czy słyszysz dziś Jego słowa z wysokości krzyża? Jego „daj mi pić – pragnę”.
Co Mu oddasz? Czy masz w sobie jeszcze wino miłości? Czy może ono całe stało się już octem zaprawionym goryczą? Może masz choć wodę dobrej woli? Napój nią swojego pragnącego Pana a On da ci wodę żywą… Wodę która stanie się w Tobie źródłem wody żywej Jego miłości.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*